Tom i Jerry w Nowym Jorku (Opinia bezspoilerowa)
„Tom i Jerry w Nowym Jorku” to dwusezonowy serial animowany z 2021 roku, skierowany głównie do młodszej widowni. Pierwszy sezon jest dostępny na platformie MAX i obejmuje 7 odcinków, z których każdy trwa około 20 minut. Każdy odcinek składa się z czterech krótszych segmentów, trwających po 5 minut. Serial zachowuje luźny, humorystyczny ton, koncentrując się na prostych, dynamicznych, często pozytywnie głupiutkich historiach nastawionych na akcję, bez próby tworzenia spójnej, dłuższej fabuły. To lekka produkcja dostarczająca masę rozrywki i uśmiechu, idealna na chwilę relaksu podczas obserwowania zabawnych zmagań tytułowego duetu i zastanawiania się, co tym razem zwariowanego wymyślą, żeby drugiemu dopiec.
W tej odsłonie bohaterowie zostali przeniesieni do nowej scenerii – większość wydarzeń rozgrywa się w nowojorskim hotelu, z epizodami toczącymi się na zewnątrz, m.in. w parkach. Twórcy kreatywnie wykorzystują codzienne sytuacje jako tło do konfliktów między bohaterami, jednak lokalizacja Nowojorska, choć obiecująca, jest przedstawiona dość pobieżnie. Nie czuć unikalnego klimatu Nowego Jorku – równie dobrze akcja mogłaby się toczyć w dowolnym innym miejscu, nie tracąc na fabule.
Do fabuły wprowadzono kilka nowych postaci, takich jak szef hotelu i jego pracownicy. Wzbogacają oni akcję, wprowadzając pozytywne akcenty i stanowiąc wyzwania dla bohaterów. Niestety, ich obecność sprawia, że niektóre stałe postacie jak Spike są mocno zepchnięte na margines i pojawiają się jedynie okazjonalnie, nie odgrywając istotnej roli z pominięciem jednego odcinka z 28.
Pod względem audiowizualnym serial pozostaje wierny klasycznej stylistyce – animacja jest prosta, dynamiczna i oszczędna, co dobrze sprawdza się przy młodszej widowni nie odwracając uwagi od głównej treści. Jedynym elementem, który mnie nie przekonał, jest polski dubbing Kaczątka – jego głos jest zbyt dojrzały i schrypiały jak na tę postać, co gryzie się z wiekiem postaci.