Przesmyk (Opinia bezspoilerowa)
„Przesmyk” to najnowszy polski serial platformy MAX, który zabiera nas w świat szpiegowskich intryg. Śledzimy losy agentki Ewy Oginiec, której zadaniem jest ujawnienie szpiega działającego w polskiej ambasadzie w Mińsku. Bohaterka musi działać szybko, bo napięcia na arenie międzynarodowej narastają, a widmo konfliktu zbrojnego staje się coraz bardziej realne.

„Przesmyk” to wysokobudżetowa produkcja, która oferuje wielowątkową historię w klimatach klasycznego thrillera szpiegowskiego pełnego siatki intryg i częstego trzymania w napięciu prowadząc do zwrotów akcji napędzających rozwój wydarzeń. Pierwszy odcinek to solidne wprowadzenie zarówno w zawód głównej bohaterki, jak i jej relacje zawodowe, po czym narracja zwalnia, aby otworzyć przestrzeń na polityczno-społeczne wątki rozgrywające się na tle rodzinnych rejonów Ewy. Główna fabuła szybko nabiera kierunku i wciąga w precyzyjnie skonstruowany świat szpiegowskich manipulacji – od stosowania klasycznych gadżetów jak ukryte kamery czy krótkofalówki, po zaawansowane metody infiltracji i zdobywania informacji, w tym manipulowanie wyglądem. Dzięki temu serial potrafi oddać autentyczną atmosferę tajnych operacji, a wszystkie działania bohaterów są spójne z ich portretami psychologicznymi, co sprawia, że uniknięto nieprzemyślanych, oderwanych od logiki decyzji. Produkcja została utrzymana w poważnym, dojrzałym tonie – nie znajdziemy tu elementów humorystycznych, ale za to nie brakuje surowych treści podkreślających brutalność świata, w którym toczy się rozgrywka. Wulgarny język akcentuje emocje bohaterów, sceny tortur są brutalne, a zabójstwa pokazują konsekwencję i determinację postaci, które wiedzą, że grają o wysoką stawkę. Oprawa audiowizualna idealnie dopełnia klimat serialu – muzyka dobrze komponuje się ze scenami, podsycając nastrojowość, a jakość obrazu i praca kamery nie odstaje od wysokobudżetowego kina szpiegowskiego.
Nie jestem fanem kina szpiegowskiego ze względu na duży nacisk na budowanie napięcia i rozwijanie wątków kosztem dynamicznej akcji utrzymującej uwagę i emocje. „Przesmyk” nie zmienił mojego nastawienia, ponieważ serial idzie podobną ścieżką co klasyki gatunku, przez co przez większość czasu ilość klasycznych scen akcji jest dość ograniczona. Momentami powodowało to u mnie znużenie, zwłaszcza podczas wydłużonych sekwencji dialogowych, które nie wywoływały we mnie większych emocji. Mimo to nie traktuję tego jako wady serialu, ponieważ widzę, że twórcy dobrze wykorzystali ten czas na staranne budowanie fabuły, uzupełnianie jej niezbędnymi wątkami i przygotowanie do zwrotów akcji, które faktycznie miały swoje znaczenie w odpowiednich momentach. Konsekwencja w prowadzeniu narracji jest tu ogromnym plusem – duża ekspozycja na wątki polityczne i społeczne ukazane z różnych perspektyw, od zwykłych ludzi po rozmowy polityczne na najwyższym szczeblu, sprawia, że historia nabiera realizmu i głębi. Dzięki temu brak intensywnej akcji nie sprawiał wrażenia, że obcuję z okrojoną fabułą.

Obsada to jeden z najmocniejszych punktów serialu. Lena Góra nadała swojej bohaterce mnóstwo charyzmy, a jej solidne przygotowanie do roli Ewy Oginiec widać gołym okiem – zarówno w wymagających fizycznie scenach, jak i w naturalnym operowaniu językiem, co sprawiało, że jej postać była niezwykle autentyczna, w żaden sposób przerysowana. Świetnie radziła sobie zarówno w scenach wymagających uwodzicielskiego wdzięku, jak i tych, w których musiała wykazać się chłodnym, profesjonalnym podejściem. Bartłomiej Topa jako Krzysztof Hałaj i Andrzej Konopka jako Zbigniew Lange wnieśli do serialu potężną dawkę emocji, zwłaszcza w momentach pełnych napięcia, które podbijały dramatyczny wydźwięk politycznych i zawodowych starć. Niezwykle autentyczny był też Leszek Lichota jako Tadeusz Lemański – świetnie oddał postać wytrawnego gracza politycznego, który umiejętnie porusza się między różnymi frakcjami, nadając intrygom w ambasadzie dodatkowej intensywności.
Mimo tej znakomitej obsady nie udało mi się nawiązać głębszej więzi z postaciami, co wynikało z niewielkiego nacisku na ich życie prywatne i przeszłość. Serial koncentruje się na akcji „tu i teraz”, ale brak mocniejszych wątków osobistych sprawił, że postaci pozostały dla mnie nieco obce i trudniej było się z nimi utożsamić.
Dziękuję platformie MAX za wcześniejszy dostęp do odcinków. Platforma MAX nie miała wpływu na moją opinię i tekst.