Dojrzewanie (Opinia bezspoilerowa)
„Dojrzewanie” to brytyjski miniserial Netflixa, w którym śledzimy losy rodziny stojącej w obliczu oskarżenia 13-letniego Jamiego o morderstwo jego rówieśniczki z klasy. Choć jest to produkcja kryminalna, nie skupia się wyłącznie na śledztwie – zamiast tego kładzie duży nacisk na emocje bohaterów, którzy muszą zmierzyć się z rodzinną tragedią.
Na pierwszy rzut oka serial nie wyróżnia się fabularnie. To dość klasyczna historia kryminalna – oskarżenie, śledztwo, losy bohatera przed i po procesie. W tej materii wszystko zostało zrealizowane poprawnie: bohaterowie są dobrze nakreśleni, fakty przedstawione rzetelnie, a całość pozostawia miejsce na własne interpretacje. Mimo to da się odczuć pewne niedopowiedzenia np. w pierwszym odcinku pojawiają się dowody zbrodni, które później zostają kompletnie pominięte. Brakuje kilku istotnych elementów, które mogłyby dopełnić historię. Jednak prawdziwa siła serialu tkwi nie w samej fabule, a w sposobie opowiadania. To właśnie on sprawia, że produkcja wyróżnia się na tle innych kryminałów Netflixa. Serial angażuje i dostarcza potężnej dawki emocji, a to za sprawą trzech kluczowych elementów.

Najbardziej imponującym zabiegiem jest sposób kręcenia – każdy odcinek został zrealizowany w jednym, długim ujęciu. To ogromne wyzwanie, zwłaszcza że akcja często przenosi się między różnymi miejscami, np. z domu głównego bohatera na komisariat. Twórcy doskonale operują kamerą, płynnie prowadząc przez kolejne przestrzenie, co wzmacnia poczucie immersji. Kamera często podąża za bohaterami „z ramienia”, wsiada z nimi do samochodu czy porusza się po korytarzach, sprawiając, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli częścią tej historii. Dzięki temu zabiegowi widzimy nie tylko kluczowe wydarzenia, ale także różne etapy postępowania np. w pierwszym odcinku przechodzimy przez cały proces zatrzymania Jamiego – twórcy z niezwykłą precyzją oddają nie tylko długość procedur, ale też emocjonalne napięcie, nie rozwlekając niepotrzebnie scen.
Niezwykle dobrze oddano także atmosferę miejsc, w których rozgrywa się akcja. Szkolne korytarze tętnią życiem, a komisariat policyjny pełen jest chaosu, co dodatkowo podkreśla intensywność sytuacji. Dzięki nieprzerwanym ujęciom można dostrzec mnóstwo detali, które zazwyczaj umykają w innych produkcjach. Sceny, w których bohaterowie wykonują codzienne czynności – kupują czekoladę, przemieszczają się po budynkach – nabierają wyjątkowego realizmu. Podczas przesłuchań słychać głosy innych zatrzymanych, co jeszcze bardziej potęguje autentyczność przedstawionego świata.

Ostatnim, ale równie istotnym elementem jest sposób ukazania emocji bohaterów. Kamera wielokrotnie zbliża się na ich twarze, dzięki czemu możemy dostrzec każdą, nawet najdrobniejszą reakcję. Ujęcia rozmów pokazują nie tylko mimikę, ale też gesty i detale otoczenia, które wzmacniają realizm scen. Aktorzy wykonali fantastyczną pracę, oddając cały wachlarz emocji – od strachu i zagubienia po gniew i rozpacz. Szczególne brawa należą się Owenowi Cooperowi, który wcielając się w Jamiego, fenomenalnie pokazuje jego przemianę – od zdezorientowanego nastolatka po osobę coraz bardziej świadomą swojej sytuacji. Jednak moją największą uwagę przyciągnęli Stephen Graham i Erin Doherty, których wcześniej widziałem w Tysiącu ciosów na Disney+. W Dojrzewaniu pokazali zupełnie inne oblicza – ich bohaterowie przechodzą od ciepłych, serdecznych rozmów do skrajnego zagubienia i przerażenia. Dzięki połączeniu ich gry aktorskiej z dynamiczną pracą kamery każda scena nabiera intensywności i emocjonalnego ładunku. To właśnie ta warstwa sprawia, że nawet najprostsze momenty mają znaczenie. Serial pozostaje w głowie na długo po seansie i jest jedną z tych produkcji, które angażują nie tylko na poziomie fabularnym, ale i emocjonalnym. Zdecydowanie warto go obejrzeć.