Recenzje serialiWspółpraca

Countdown (Opinia bezspoilerowa)

Czy nowy serial od Dereka Haasa to emocjonująca jazda pełna napięcia?

Los Angeles. Agent Nathan Blythe powołuje nową specjalną grupę antyterrorystyczną w pogoni za mordercą agenta DHS. Tak oto najlepsi z najlepszych (DEA, FBI, NSA, LAPD) muszą nauczyć się współpracować i polegać na sobie, bo to, co początkowo wygląda na zwykłe zabójstwo agenta, szybko przeradza się w spisek, który zagraża nie tylko miastu, ale i całemu krajowi. Odliczanie się zaczyna!

fot. Prime Video

Countdown to przyzwoity serial akcji, ale w dobie naprawdę dobrych produkcji, nawet w tym gatunku widać, jak wiele tutaj kuleje.

Nie wykorzystano potencjału aktorów. Jensen Ackles i Eric Dane to świetni aktorzy, ale ich postacie są nijakie, papierowe i zupełnie pozbawione chemii. Scenariusz niby próbuje coś między nimi budować, ale te interakcje często wybijają nas z rytmu i obniżają dynamikę fabuły. Wątek relacji Meachuma i Oliveras zupełnie nie gra, jest sztuczny, sztywny i pozbawiony emocji. Postać Acklesa ma potencjał i interesujące tło, ale koniec końców lubi się aktora, nie jego bohatera.

fot. Prime Video

No właśnie, dynamika i styl prowadzenia fabuły. Derek Haas to uznany twórca, ale widać, że ma przede wszystkim doświadczenie w proceduralach. Problem w tym, że „Countdown” proceduralem nie jest, a sposób prowadzenia narracji nie zawsze tu działa. Proceduralne seriale rządzą się swoimi prawami, mają czas, by rozwinąć postacie i relacje. Tutaj tego czasu nie ma, albo raczej nie jest dobrze wykorzystany. Sceny często są pozbawione napięcia, a narracja zbyt powolna, nie trzyma tempa.

fot. Prime Video

Ten serial miał zdecydowanie większy potencjał. Wciąż, to niezły wybór na wieczór. Ale jeśli wyjdziecie na chwilę do toalety, spokojnie nic nie stracicie. To taki typowy „spoko serial do obiadu”. Nie twierdzę jednak, że nie ma szans – jeśli powstanie drugi sezon, to może jeszcze nas czymś zaskoczy. Fani Acklesa będą zadowoleni, jego bohater to najlepiej napisana postać, choć i tak daleko mu do najlepszych ról aktora. Podsumowując: jeśli lubicie tego typu produkcje, to mimo że na pewno widzieliście lepsze, nudzić się nie będziecie. Ale jeśli nie jesteście fanami Jensena, spokojnie możecie wybrać coś innego.

Dziękujemy Prime Video za przedpremierowy dostęp do serialu. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.