Chłopiec pochłania wszechświat (Opinia bezspoilerowa)
„Chłopiec pochłania wszechświat” opowiada historię rodziny Bellów, przedstawioną głównie z perspektywy najmłodszego syna, Eli’a. Akcja rozgrywa się na przedmieściach Brisbane w latach 80. XX wieku. Rodzina nie ma łatwego życia, ponieważ zmagają się z ubóstwem. Dwaj bracia wychowują się z matką i ojczymem, którzy mają problemy z narkotykami. Produkcja powstała na podstawie książki australijskiego autora Trenta Daltona.
Serial zaskakuje, ponieważ na początku ukazuje codzienne życie Eli’a i Gusa, które jest pełne trudności. Chłopcy pochodzą ze środowiska, które można by uznać za patologiczne, ale trudno je jednoznacznie potępić. Dla braci najważniejsze jest życie razem i bliskość z matką. Trudno nie łapać się za głowę, widząc w jakim otoczeniu dorastają: narkotyki, przestępcy i przemoc są na porządku dziennym. Mimo to Eli i Gus nie ulegają negatywnym wpływom swojego otoczenia. W późniejszych odcinkach okazuje się, że fabuła zmierza ku rozwiązaniu konkretnej sprawy, co sprawia, że serial nie ogranicza się jedynie do dramatu obyczajowego.

Ta produkcja wielokrotnie wyciskała ze mnie łzy, ponieważ bardzo współczułam chłopcom ich trudnych przeżyć. Jednocześnie serial dawał mi dużo nadziei, bo w tej rodzinie było naprawdę wiele miłości. Eli i Gus zawsze się wspierali i mocno kochali swoją matkę. Frankie, w którą wciela się Phoebe Tonkin, nie jest osobą, którą uznalibyśmy za wzorową matkę. Widać, że zmaga się z wieloma problemami i nie potrafi sobie z nimi poradzić. Angażuje się w niezdrowe związki romantyczne, a jej życiowa nieporadność odbija się na środowisku, w którym dorastają jej dzieci. Mimo to przekazała im ważną wartość – miłość do rodziny. Widać, jak bardzo kocha swoich synów i stara się robić wszystko, co w jej mocy, choć nie zawsze przynosi to dobre skutki. Ten portret rodzicielstwa jest bardzo interesujący, ponieważ trudno było mi jednoznacznie potępiać jej decyzje, nawet jeśli bywały bardzo wątpliwe.
W dalszej części serialu poznajemy również ojca chłopców, Roberta, który początkowo wydaje się postacią negatywną. Warto jednak poczekać na moment, kiedy wyjaśnione zostają powody jego załamania. To pozwala spojrzeć na niego z innej perspektywy. Nie oznacza to, że staje się bohaterem pozytywnym, ale pokazuje, że każdy człowiek nosi w sobie traumy, które wpływają na jego życie. Ten wątek był dla mnie szczególnie poruszający i wywołał najwięcej łez, ponieważ poznajemy prawdę razem z chłopcami.

Głównego bohatera, Eli’a, w młodszym wieku gra Felix Cameron, który zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją rolą. Wcielił się w żywiołowego, ciekawego świata chłopca, który mimo trudności próbuje być silny. Podziwiałam jego determinację i to, że nie poddawał się przeciwnościom, ale starał się działać. Miał nietypowe relacje z dorosłymi, ponieważ się ich nie bał. Trudno się temu dziwić, gdy jego opiekunką był przestępca, a on sam wymieniał listy z więźniem. Eli podejmował wiele odważnych, choć czasem lekkomyślnych decyzji. Taki sposób prowadzenia postaci sprawia, że nie można jej oceniać zbyt szybko, ponieważ niektóre działania niosły za sobą negatywne skutki, inne jednak przynosiły coś dobrego. Dzięki temu serial wzbudzał we mnie wiele sprzecznych emocji.
Jego brat, Gus, również był postacią bardzo interesującą, chociaż zupełnie inną niż Eli. Był cichy, zamknięty w sobie, nie mówił i tworzył tajemnicze rysunki. Eli twierdził, że Gus potrafi przepowiadać przyszłość. Od Gusa biła duża czułość i opiekuńczość wobec młodszego brata, a także do innych osób w jego otoczeniu. Jego wątki dodawały serialowi nutę tajemniczości przez którą nie łatwo było powiedzieć jak bardzo rzeczywisty jest świat, w którym żyją.
Polecam „Chłopiec pochłania wszechświat”, ponieważ mimo przedstawienia wielu trudnych sytuacji serial naprawdę wciąga. Kibicujemy bohaterom, starając się zrozumieć ich wybory i doświadczenia. Produkcja skłania do refleksji nad rodzicielstwem, patologią i miłością, a w tle dostajemy również wątek kryminalny. Mam nadzieję, że Felix Cameron pojawi się w wielu kolejnych produkcjach, bo jego gra aktorska naprawdę mnie zachwyciła.