Porządna amerykańska rodzina (Opinia bezspoilerowa)
„Good American Family” to ośmioodcinkowy serial oparty na kontrowersyjnej, prawdziwej historii Natalii Grace – dziewczyny z karłowatością, adoptowanej przez amerykańskie małżeństwo, Kristine i Michaela Barnettów w 2010 roku. Serial przedstawia złożoną narrację i sprzeczne punkty widzenia. W rolach głównych występują Ellen Pompeo, Mark Duplass i Imogen Faith Reid.
Produkcja stacji Hulu, bazując na informacjach uczestników z zeznań sądowych podanych do wiadomości publicznej oraz oświadczeniach obu stron, stara się przybliżyć dramatyczną historię Natalii Grace i jej skomplikowanej relacji z rodziną Barnettów. Marząc o córce, adoptowali sześcioletnią Natalię z rzadką formą karłowatości. Z czasem jednak zaczęli podejrzewać, że nie jest osobą, za którą się podaje. Co ciekawe, pierwotnie serial miał mieć tytuł „Orphan”, dokładnie jak horror o podobnej sprawie, który podkręcił obawy Kristine Barnett co do wieku adoptowanej dziewczynki. Uważam, że zmiana na „Good American Family” jest bardziej adekwatna, biorąc pod uwagę, że historia tej amerykańskiej rodziny okazała się przeciwieństwem tego, co sugeruje, o czym szybko można się przekonać. Bardzo poruszyła mnie historia Natalii zaprezentowana w dokumencie z 2023 roku i miałam spore obawy, czy fabularyzowanie tych wydarzeń jest dobrą decyzją.

Po obejrzeniu stwierdzam, że warto sprawdzić serial. Dlaczego? Choćby ze względu na obsadę. Pozytywnym zaskoczeniem okazała się Ellen Pompeo, która po latach wcielania się w Meredith Grey w serialu „Chirurdzy”, mogła zagrać postać, na którą ostatecznie aż ciężko patrzeć z powodu dwoistej natury. Kristin Barnett to przykładna matka, żona i aktywistka, angażuje się w życie społeczności a jej relacje z innymi zdają się bezproblemowe. Są to jednak tylko pozory, które ulatują gdy zaczyna kwestionować wiek Natalii. Pompeo świetnie poradziła sobie z narastającą w Kristin paranoją, choć napięcie w tych scenach zakrawające o tani thriller może dla niektórych być karykaturalne. Różnica w zachowaniu względem biologicznych synów a adoptowanej Natalii wyraźnie odzwierciedla, kogo obwinia za źródło narastających problemów. Pompeo jest bardzo ekspresyjna i dosadna w portretowaniu zarówno lęków jak i nienawiści co sprawia, że przyciąga uwagę widza.
Jej przeciwieństwem jest Mark Duplass znany m.in. z „The Morning Show” w roli Michela Barnetta. Jako osoba wycofana, chcąca za wszelką cenę uniknąć konfliktów i rozdarta między wspieraniem własnej żony, biologicznych dzieci, jak i Natalii – wyczekiwanej córki, prezentuje postać ojca zagubionego. Jest postacią niejednoznaczną. Miota się, sam nie wiedząc czy dosadnie zareagować czy pozostać biernym obserwatorem. Choć stanowi część głównej obsady, zdaje się trzymać na uboczu. Jego mimika i spojrzenia są w wielu scenach wystarczające. Nie tak ekspresyjny jak Pompeo, bardziej powściągliwy w swojej grze aktorskiej, co działa na korzyść – ukazując różnice charakterów i ich wpływ na relację małżonków.

Dzięki zmianie perspektyw, możemy poznać punkt widzenia Natalii, gdy na późniejszym etapie historii Barnettowie są bardziej na drugim planie. Imogen Faith Reid wypada bardzo dobrze, ukazując złożoność emocjonalną postaci. Ma w sobie zarówno dziecięcą radość, jak i bunt wobec niesprawiedliwego traktowania z jakim się mierzy a także coś mrocznego. W scenach z perspektywy Kristin, która widzi w niej źródło zagrożenia jest naprawdę przerażająca. To fascynująca postać, której nigdy w pełni nie poznajemy, również pełna sprzeczności. Jej gra aktorska w zależności od sytuacji jest ekspresyjna lub oszczędna. Czasem jedno spojrzenie wystarczy, by zwątpić w jej dobre intencje. Najtrudniejsze w odbiorze były dla mnie sceny, w których bohaterka czuła się bezradna, zwłaszcza biorąc pod uwagę stan zdrowia i trudności z jakimi się zmagała. Uważam jej występ za bardzo autentyczny. Ostatecznie to nie postać Natalii jest w centrum tej historii. Niewiele dowiadujemy się o niej samej. Bardziej stanowi pretekst do ukazania siły manipulacji, niesprawiedliwości i jaki wpływ na życie innych miała jej obecność.

Warto wspomnieć też o Christinie Hendricks, która w roli Cynthii Mans od razu przyciąga uwagę widza. Kobieta stanowiąca kontrast dla Kristin, przedstawiana jako opanowana i wspierająca, ma też swoje do ukrycia. Pierwsza do podnoszenia głosu w chwilach kwestionowania jej intencji wobec Natalii zdaje się być portretowana na bohaterkę ratującą dziewczynę z opresji. Jedyną postacią, w której motywacje wierzyłam był Dulé Hill jako Brandon Drysdale. Znajdując nieścisłości w historii, dąży do odkrycia prawdy i walczy o sprawiedliwość.
Produkcja balansuje między dramatem psychologicznym a thrillerem wciągając od samego początku, choć muzyka pojawiająca się w tle sugeruje co jako widzowie powinniśmy czuć i to było dla mnie frustrujące. Moim zdaniem dramatyczne sceny wybrzmiałyby równie dobrze bez tego. Serial jest równie niejednoznaczny, co prawdziwa historia na jakiej bazuje. Każdy ma swoją wersję wydarzeń poddawaną w wątpliwość. Co jest prawdą, co manipulacją? Sądzę, że przypadnie do gustu tym widzom, którzy lubią powoli odkrywać historię. Tu nic nie jest czarne lub białe a w wielu odcieniach szarości.
Dziękuję platformie Disney+ za wcześniejszy dostęp do 1. sezonu serialu „Porządna amerykańska rodzina”. Platforma nie miała wpływu na moją opinię i tekst. 5 z 8 odcinków jest już dostępne.


