Manga „InuYasha” (Opinia bezspoilerowa)
Dziś przychodzę do Was z moimi wrażeniami po lekturze pierwszych trzech tomów shōnen-mangi „InuYasha„, autorstwa Rumiko Takahashi. Ta kultowa manga łączy w sobie elementy fantasy, przygody i romansu, a wszystko to osadzone jest w fascynującym świecie feudalnej Japonii przepełnionej demonami i magią.

O czym opowiada manga „InuYasha”?
15-letnia Kagome Higurashi, mieszkająca we współczesnym Tokio, niespodziewanie przenosi się do Japonii epoki Sengoku. Na miejscu spotyka InuYashę, pół-człowieka, pół-psiego demona. Gdy jeden z yōkai (duchy, potwory lub demony wywodzące się z folkloru i legend) próbuje wydobyć z jej ciała potężny artefakt: Klejnot Czterech Dusz, Kagome przypadkowo rozbija go na wiele odłamków, które rozsypują się po całej krainie. Od tej chwili ona i InuYasha wyruszają we wspólną podróż, by odnaleźć fragmenty klejnotu, zanim wpadną w niepowołane ręce.

Jakie są moje wrażenia z czytania mangi „InuYasha”?
„InuYasha” to kolejny komiks, który dzięki wydawnictwu JPF przenosi mnie znowu do młodości i lat 90., kiedy bycie fanem otaku w Polsce miało swój niepowtarzalny klimat. Twórczość Rumiko Takahashi nieodłącznie kojarzy mi się z tym okresem. W przeciwieństwie jednak do „Ranma ½” czy „Urusei Yatsura”, z historią z „InuYashy” nigdy nie miałam okazji zapoznać się dokładniej. Można więc powiedzieć, że sięgam po tę opowieść całkiem na świeżo.
Historia jest urocza i zabawna, z dużą ilością akcji. Tempo jest bardzo dynamiczne, dzięki czemu czyta się ją z przyjemnością i trudno się oderwać. Szczerze obawiałam się, jak odbiorę starszy tytuł, zwłaszcza że nie miałam tu takiego ładunku emocjonalnego i sentymentalnego jak na przykład przy „Kapitanie Tsubasie”. Jednak historia wciągnęła mnie bardzo szybko i nie mogłam się od niej oderwać.

Humor Rumiko Takahashi dobrze znam i bardzo lubię. Ta opowieść naprawdę mnie rozbawiła. Szybko polubiłam głównych bohaterów oraz wątek romantyczny, który świetnie dopełnia całą historię. Inuyasha jest świetnym bohaterem, lubię jego dziecięcy urok i charakterek. Kagome z kolei wypada doskonale jako główna bohaterka. Szczerze mówiąc, obawiałam się, że będzie mnie lekko irytować, tak jak Akane z Ranmy, ale ku mojemu zdziwieniu wcale tak nie jest. Kagome jest uroczą i może niezbyt skomplikowaną postacią, ale w niczym nie ustępuje tytułowemu bohaterowi. Tworzą świetne duo i mają naprawdę dobrą chemię, co bardzo dobrze się czyta.

Nie będę ukrywać, widać, że to manga, która ma swoje lata. Styl Rumiko Takahashi jest specyficzny, ale historia jest na tyle wciągająca, że szybko się do niego przyzwyczaja. Rysunek jest lekki, przejrzysty i dynamiczny. Po raz kolejny artystka świetnie radzi sobie w scenach walki i tych pełnych dynamicznych ruchów. Bardzo lubię też, jak rysuje kobiety, są naprawdę śliczne. Na plus zasługuje także przedstawienie różnorodnych demonów i duchów. Japoński folklor jest naprawdę pięknie ukazany.

Jak prezentuje się polskie wydanie mangi „InuYasha”?
Na koniec kilka słów o polskim wydaniu. Nie wiem, jak wyglądało stare wydanie od Egmontu, ale tutaj kolejny raz JPF nie zawodzi. To wydanie zbiorcze, więc z 56 tomów mamy tylko 30, co wiąże się z powiększonym formatem. Muszę przyznać, że choć preferuję standardowy format, to powiększony rozmiar naprawdę dobrze się sprawdza przy tak bogatej i dynamicznej historii. Jakość wydania stoi na bardzo wysokim poziomie, od solidnych okładek, przez dobrej jakości papier, aż po kolorowe strony, które naprawdę cieszą oko. Dzięki temu czytanie jest jeszcze przyjemniejsze i bardziej komfortowe. Cieszę się, że JPF dba o fanów i dostarcza takie wydania.

Czy polecam komiks „InuYasha”?
Jedyną rzeczą, która może odstraszać od tej pozycji, poza tym, że jest to starszy tytuł, jest moim zdaniem liczba tomów. Seria jest naprawdę długa, więc zastanawiam się, czy z biegiem czasu utrzyma swój poziom i nie straci uroku oraz dynamiki, stając się powtarzalna. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się ta historia.
Podsumowując, „InuYasha” to klasyka gatunku shōnen, która mimo upływu lat wciąż potrafi zachwycić dynamiczną akcją, zabawnym humorem i ciekawymi postaciami. Polskie wydanie JPF tylko ułatwia powrót do czytania takich klasyków. Gorąco polecam! Jeśli lubicie przygody, fantasy i romans z lekkim japońskim folklorem w tle, zdecydowanie warto sięgnąć po tę serię.
Dziękujemy J. P. Fantastica za przekazanie egzemplarzy recenzenckich. Wydawca nie miał wpływu na opinię i tekst.