Recenzje seriali

Licealne Duchy – Sezon 1 (Opinia bezspoilerowa)

„Licealne duchy” to serial osadzony w młodzieżowych realiach, ale z wyraźnym dramatycznym zacięciem, elementami nadprzyrodzonymi i angażującym śledztwem. Główna bohaterka, Maddie Nears (Peyton List), jako duch próbuje rozwikłać zagadkę własnej śmierci, balansując między światem żywych a rzeczywistością pozagrobową. Na swojej drodze spotyka wiele postaci, z których każda zmaga się z własnymi traumami i problemami, stopniowo odkrywając kolejne elementy układanki prowadzącej do prawdy.

Serial od razu wciągnął mnie swoim klimatem. To produkcja, która nie boi się podejmować trudnych tematów, kładąc duży nacisk na psychologię postaci i ich wzajemne relacje, co rozbudowują konsekwentnie realizowane śledztwo w klimatach kryminału, w których nie brakuje badania tropów, zdobywania poszlak, łączenia nitką faktów czy przesłuchań. Bohaterowie są wyraźnie zarysowani, a ich problemy – autentyczne i łatwe do utożsamienia się. Jednocześnie twórcy zadbali o to, by całość zachowała młodzieżowy charakter – licealne życie, typowe dla nastolatków zainteresowania czy humor (na szczęście nieprzesadzony) sprawiają, że cięższe tematy są podane w przystępny sposób. Dzięki temu emocjonalny ładunek serialu nie przytłacza, a wręcz naturalnie wpisuje się w historię.

fot IMBD / SkyShowtime

Ogromną zaletą jest wielowątkowość fabuły. Wątek śledztwa to solidny trzon całej opowieści – w każdym odcinku dostajemy nowe poszlaki dotyczące sprawy Maddie, a odkrywanie kolejnych elementów intrygi ma dobrze wyważone tempo. Twórcy nie przekombinowali też rozwiązań fabularnych – wszystko jest logiczne i spójne, a serial, mimo obecności elementów fantastycznych, zachowuje zaskakująco przyziemny charakter. Bardzo podobało mi się wykorzystanie motywów życia pozagrobowego nie tylko informacyjnie tłumacząc zasady świata, ale i w kontekście humoru – interakcje między duchami a ludźmi czy sama perspektywa „drugiej strony” były ciekawym, czasem zabawnym dodatkiem do głównej narracji jako postrzeganie sytuacji osób trzecich.

Wielowątkowość widać też w podejściu do bohaterów – każda postać dostaje swoje pięć minut, a jej historia, problemy i relacje z innymi nie są jedynie tłem, ale integralną częścią fabuły. Dzięki temu świat przedstawiony wydaje się pełniejszy i bardziej autentyczny. Wątki bohaterów świetnie wykorzystują typowe młodzieżowe schematy, ale robią to w sposób angażujący i emocjonalnie poruszający – np. historia Charleya i jego partnera podczas balu licealnego była prawdziwym ładunkiem emocjonalnym. Co więcej, osobiste losy postaci często wpływają na główną intrygę, ujawniając nieoczekiwane, niebezpieczne wątki, które zmieniają perspektywę widza na całą historię – jak choćby prawdziwe intencje grupy wsparcia dusz. Niestety każdą postać cechuje jakaś trauma, co na pewnym etapie może być naciągane brakiem bohaterów, którym życie pisze ciut lepsze scenariusze.

fot IMBD / SkyShowtime

Nie do końca podszedł mi natomiast schemat, według którego prowadzono wątek głównego sprawcy. Twórcy stopniowo kierowali uwagę widza na kolejne osoby podejrzane, ale szybko można było zauważyć, że to celowe zmyłki. Po pewnym czasie stało się to przewidywalne, przez co proces typowania własnych teorii stracił na atrakcyjności – jeśli dana postać nagle zaczynała być podejrzana, można było założyć, że w następnym odcinku zostanie oczyszczona z zarzutów. Na szczęście wynagrodził mi to finał sezonu – zwrot akcji był autentycznie zaskakujący, ale jednocześnie konsekwentnie zbudowany na wcześniej podanych wskazówkach. Dzięki temu rozwiązanie sprawy było satysfakcjonujące, a jednocześnie zostawiło mnie z chęcią na więcej – z niecierpliwością czekam na drugi sezon!

Choć żaden z aktorów nie wyróżnił się na tle reszty obsady w sposób spektakularny, to casting został przeprowadzony naprawdę dobrze. Każdy z odtwórców ról idealnie pasował do swojej postaci, dzięki czemu emocje były przekazywane w autentyczny i przekonujący sposób – od ciężaru, jaki niosła Maria Dizzy, której bohaterka zmagała się z alkoholizmem, przez uroczo przerysowaną nastoletnią energię w wykonaniu Milo, aż po rozdarcie emocjonalne Peyton, balansującej między smutkiem wynikającym z jej losów a radością odkrywania nowego życia. Aktorzy wnieśli do swoich postaci mnóstwo charyzmy, czyniąc je bardziej wyrazistymi i zapadającymi w pamięć – Sarah Yarkin doskonale odnalazła się w roli bohaterki o trudnym charakterze, a Rainbow Wedell potrafiła w jednej scenie być stanowczą i dominującą, by chwilę później emanować magnetycznym urokiem.