Książki serialoweWspółpraca reklamowa

Oko Świata (Opinia bezspoilerowa)

Popularny serial „Koło Czasu” od Prime Video, oparty na powieściach Roberta Jordana, od dłuższego czasu przewijał się na mojej liście do obejrzenia. Nowe, eleganckie wydanie „Oka Świata” od wydawnictwa Zysk i S-ka sprawiło, że postanowiłam sięgnąć po książkę, zanim na dobre zanurzę się w serialowy świat. Zainteresowanie ekranizacją i chęć poznania literackiego pierwowzoru popchnęły mnie do tej przygody i zdecydowanie było warto. Dlaczego?

O czym jest „Oko świata”?

Oko Świata” to pierwszy tom monumentalnej serii fantasy „Koło Czasu” Roberta Jordana. Książka opowiada historię trójki przyjaciół: Randa, Matrima i Perrina, zamieszkujących spokojną wioskę Pole Emonda. Mieszkańcy, po wyjątkowo surowej zimie, szykują się do radosnego święta Bel Tine, kiedy to w wiosce pojawia się tajemnicza kobieta Morianne, członkini Aes Sedai, grupy kobiet władających Jedyną Mocą. Jej celem jest odnalezienie Smoka Odrodzonego, który według proroctwa ma ocalić świat. W tym samym czasie okolice zaczynają nawiedzać wysłannicy Zła. Gdy czarny Jeździec pojawia się w pobliżu wioski, Rand, Matrim i Perrin jako pierwsi dostrzegają zagrożenie, ale boją się powiadomić o tym Radę Wioski.

fot. Serialomaniak

Co podobało mi się w książce?

Robert Jordan stworzył niezwykle szczegółowy i bogaty świat. Opisy miejsc, historii i relacji między postaciami są tak plastyczne, że czytelnik ma wrażenie, jakby sam wędrował u boku bohaterów. Trzecioosobowa narracja doskonale buduje wrażenie uczestnictwa w przygodzie, a bogate tło kulturowe pełne odniesień do religii, legend i mitów czyni tę lekturę prawdziwą ucztą dla uważnego czytelnika. Wielką przyjemność sprawiało mi odnajdywanie tych odniesień – choćby imion bohaterów inspirowanych legendami arturiańskimi. Ogromnie zaintrygował mnie motyw cyklicznego czasu, który Jordan wprowadza zamiast tradycyjnej, liniowej narracji. Powtarzalność historii, odradzanie się postaci w nowych wcieleniach… To wszystko otwiera przed czytelnikiem fascynujące perspektywy na dalsze tomy. Ogromnym plusem „Oka Świata” jest także sposób, w jaki Jordan przedstawia postacie kobiece. Kobiety nie są tutaj jedynie tłem czy obiektami westchnień. Pełnią kluczowe funkcje społeczne, ich głos jest respektowany, a wpływ na przebieg wydarzeń jest nie do przecenienia. To bardzo miłe zaskoczenie, zwłaszcza w gatunku fantasy.

fot. Serialomaniak

Co nie podobało mi się?

Nie podobało mi się tempo akcji, które bywa naprawdę powolne – zwłaszcza na początku. Długie opisy, rozbudowane wstępy i szczegółowe przedstawienie świata mogą znużyć powolnym tempem akcji czy często jego brakiem. Momentami miałam wrażenie, że fabuła rozwija się zbyt ospale, ale rozbudowane opisy tworzyły niesamowity, wyjątkowy klimat i stawiały fundament do prowadzenia rozbudowanej fabuły.

fot. Serialomaniak

Nowe wydanie „Oko świata”

Nowe wydanie „Oka Świata” naprawdę robi wrażenie. Twarda oprawa, estetyczna, minimalistyczna okładka i wysokiej jakości papier sprawiają, że książka ładnie wygląda i nawiązuje do estetyki serialu. Druk jest czytelny, a lekki papier nie męczy rąk, wręcz przyjemnie się czyta. Na końcu tomu znajdziemy także bardzo przydatny glosariusz, który pomaga odnaleźć się w rozbudowanym świecie stworzonym przez Jordana.

Czy warto sięgnąć po książkę?

Sięgnięcie po „Oko Świata” było dla mnie osobistym wyzwaniem. Fantasy to nie gatunek, po który sięgam najczęściej; zdecydowanie lepiej czuję się w literaturze pięknej lub non-fiction; a obszerność książki była przerażająca. Obawiałam się, że skomplikowany świat, mnogość wątków i ilość tekstu mnie przytłoczy. Jednak lektura szybko rozwiała moje wątpliwości. Książka wciągnęła mnie na tyle mimo wolno rozwijającej się akcji, że trudno było mi się od niej oderwać. Pomimo sporej objętości, książkę zabierałam ze sobą wszędzie, gdzie tylko mogłam wygospodarować chwilę na czytanie.

Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawca nie miał wpływu na opinie i tekst.