SPY x FAMILY – Sezon 1 (Opinia bezspoilerowa)
„Spy x Family” to anime oparte na mandze autorstwa Tatsuyi Endō, które łączy w sobie elementy akcji, komedii, thrillera szpiegowskiego i slice of life. Od chwili emisji w 2022 roku tytuł ten zachwycił widzów. Moim zdaniem popularność serii i zachwyty nad anime są jak najbardziej uzasadnione. Już dłuższy czas nowości z jakimi możemy się zetknąć w dużej mierze obejmują gatunek isekai, w którym bohater przenosi się do innego świata i trzeba się przekopywać by znaleźć coś innego. „SPY x FAMILY” jest w moim odczuciu powiewem świeżości. Zanim jednak podzielę się z Wami moimi wrażeniami, wypada wspomnieć trochę o fabule!

Tajny agent Twilight, najlepszy w swoim fachu dowiaduje się, że przydzielono mu kolejną misję. Choć nie jest to nic zaskakującego, bo od dawna żyje w biegu a w tym zawodzie życie towarzyskie nie istnieje, okazuje się, że to zadanie może być najtrudniejszym z dotychczasowych. Nasz główny bohater musi stworzyć fikcyjną tożsamość – Loida Forgera – i tym razem wcielić się w przykładnego ojca i męża, aby zdobyć dostęp do elitarnej szkoły i zbliżyć się do wpływowego polityka. Początkowe etapy są dla niego oczywiste: adoptować dziecko i ożenić się, co powinno zapewnić idealną przykrywkę. Brzmi jak bułka z masłem. Radził sobie w bardziej skomplikowanych misjach. Problem w tym, że.. jego fikcyjna żona, nieśmiała pracownica ratusza, to tak naprawdę zabójczyni, a adoptowana córka… czyta w myślach, więc od początku jest świadoma prawdziwej tożsamości rodziców, co prowadzi do wielu absurdalnych i zabawnych sytuacji. Dziewczynka podekscytowana swoim położeniem, jako fanka historii szpiegowskich, po prostu świetnie się bawi.
Nie będę ściemniać, już samo streszczenie mnie kupiło. A bohaterowie przekonali do siebie na starcie. Loid to perfekcjonista, inteligentny i opanowany, który w przypadku komplikacji na zawołanie znajdzie 578949089 rozwiązań. Był pewien sukcesu i szybkiego ukończenia misji. No właśnie… był. Wychowywanie dziecka okazuje się zadaniem niezwykle wymagającym a przy tak nieprzewidywalnej córce jak Anya, niczego nie można być pewnym. Dotychczas też nie miał problemów w relacjach damsko-męskich. Dopóki nie spotkał Yor. Dziewczyna, która nigdy nie była w związku, skoczyła na głęboką wodę nie tylko chcąc pomóc, ale i pozbyć się problemu: znajdując partnera, da bratu do zrozumienia, że ułożyła sobie życie i nie musi się o nią martwić. Ta sytuacja zdaje się idealną przykrywką również i dla niej. Gdyby brat nie był chorobliwie zazdrosny… No i Anya. Od początku miałam wrażenie, że z jej postacią mogą się utożsamiać wszyscy, którym seria się spodobała. A jej ekscytacja to odzwieciedla. Myślę, że jej miny kojarzą nawet Ci, którzy anime nie widzieli – stały się źródłem wielu memów. Jest sercem tej historii. Na swojej własnej misji – dopiero gdy osiągnie wybitne wyniki, umożliwi Loidowi spotkanie, od którego zależą losy świata. Problem w tym, że… kompletnie nie ma głowy do nauki, a najmłodszy syn polityka uprzykrza jej życie od pierwszego dnia.

Całe trio ogląda się świetnie. Ich interakcje są zabawne i pełne uroku, szczególnie te, w których Loid i Yor próbują się odnaleźć w roli rodziców. Bazujący na wieloletnim doświadczeniu, metodycznie działający szpieg, przy małej dziewczynce zdaje się bezradny i uczy się wielu rzeczy od nowa. Najzabawniejsze były dla mnie momenty, w których Loid zdawał się całkowicie nieświadomy nadludzkiej siły swojej żony czy zaskakująco dobrych umiejętności posługiwania się nożem, co niestety nie przekłada się na jej zdolności kulinarne, co tylko pokazywało, że nie ma postaci bez wad. Sytuacja w jakiej się znaleźli pozwala spojrzeć na życie z innej perspektywy. A gdyby tak móc być prawdziwą rodziną? Każdy z bohaterów ma swój bagaż doświadczeń z którym mierzą się sami. Żeby przetrwać, muszą grać. Yor i Loid noszący maski oswoili się z tym jak wygląda ich życie. Jednymi z najbardziej poruszających były dla mnie te momenty, kiedy uświadamiali sobie, że można inaczej i ta absurdalna sytuacja wnosi wiele dobra w ich nową rzeczywistość. Stopniowe poznawanie siebie nawzajem, budowanie zaufania i tworzenie rodzinnych więzi w tak niepewnych czasach dawało im nadzieję na lepszą przyszłość.
Nie są to jednak jedyni bohaterowie warci uwagi. W tej serii znajdziecie co najmniej kilka interesujących postaci, które wzbogacają fabułę. Jak choćby Yuri Briar, brat Yor. Mimo że jego absurdalna obsesja i nadopiekuńczość wobec siostry (nie pomijając zazdrości o Loida, któremu od początku nie ufa) stanowią komediowy element i ujawniają trochę o dzieciństwie, jego prawdziwa tożsamość jest w stanie zagrozić powodzeniu misji. Damian, najmłodszy syn Donovana Desmonda, do którego ma zbliżyć się Loid, również dostarcza rozrywki. Dogryzanie małej Anyi jak się okazuje nie jest przypadkowe a ich interakcje w szkole śmieszą, ale i potrafią poruszyć. Nie mogłabym pominąć Becky, która choć jest z dobrego domu i mogłaby być stereotypową wredną dziewczyną, wspiera Anyę od samego początku, choć w pewnym momencie ma konkretny, absurdalny cel…

Ten koncept świetnie się sprawdza jako anime. Jest lekkie, zabawne i przystępne, ale niepozbawione momentów powagi czy napięcia. Jeśli macie obawy ze względu na obyczajową warstwę, nie musicie się martwić. Od pierwszych minut jesteśmy wrzuceni w środek akcji i te sekwencje naprawdę robią wrażenie. Zaskoczyło mnie, że thriller szpiegowski i elementy komediowe mogą stanowić tak dobre połączenie. W przypadku anime, jeśli chodzi o zabawne sytuacje, z ich intensywnością bywa różnie co nie zawsze do mnie trafia. Tutaj jest zachowany balans. Nawet w chwilach napięcia przerywanych śmiesznymi scenami, seria na tym nie traci a wręcz zyskuje. Uważam, że żarty wpasowują się w koncept i nadają mu uroku. A kiedy już przechodzimy do emocjonalnych scen, są one autentyczne i nieprzesadzone. Natomiast muzyka utrzymana w szpiegowskim klimacie dopełnia serię i nadaje jednocześnie odpowiednie tempo. Studio Wit i CloverWorks zadbały o wysoką jakość animacji, dzięki czemu ogląda się z jeszcze większą przyjemnością.
Warto jednak mieć na uwadze, że zdarzają się odcinki bardziej obyczajowe, których tempo jest wolniejsze. Moim zdaniem dzięki temu możemy chwilę odpocząć i poobserwować życie bohaterów, więc jeśli wolicie głównie sceny akcji – pamiętajcie o tych momentach. Pierwszy sezon stanowi też wprowadzenie do świata i intrygi, ale jednocześnie daje możliwość by stopniowo poznać bohaterów. Ostatecznie to świeża i urocza seria, która wyróżnia się unikalnym pomysłem i świetnie napisanymi postaciami. Moim zdaniem: idealny wybór zarówno dla fanów akcji, jak i komedii familijnych. Broni się humorem i odrobiną szpiegowskiego klimatu – warto dać jej szansę!
Dziękujemy Canal+ za dostęp. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.


