Magicy makijażu – Sezon 1 (Opinia bezspoilerowa)
„Magicy makijażu” to brytyjski reality-show dostępny na Netflixie, w którym dziesięciu uczestników rywalizuje w kreatywnych i wymagających wyzwaniach makijażowych. Ich prace oceniają eksperci branży, Val Garland i Dominic Skinner, a w wielu odcinkach pojawiają się gościnni specjaliści, którzy dzielą się swoją wiedzą i weryfikują wykonane projekty. Każdy odcinek składa się z trzech etapów: zadania profesjonalnego, wyzwania kreatywnego oraz pojedynku eliminacyjnego.
Podoba mi się, że struktura programu pozostaje stała w każdym odcinku, podczas gdy zadania wymagają od uczestników różnych umiejętności. W pierwszym odcinku tworzą edytorial do magazynu, w którym liczą się detale przy dużych zbliżeniach twarzy. W drugim zmierzyli się z charakteryzacją z użyciem protetyki, musząc sprostać wymaganiom klienta i technikom, z którymi niektórzy spotykali się po raz pierwszy. Zadania ujawniają mocne i słabe strony uczestników, a ograniczony czas często stanowi dodatkowe wyzwanie. Niektóre prace wymagają dostosowania się do oczekiwań zleceniodawcy, co bywa trudniejsze niż wykonywanie makijażu według własnego uznania.

Moją ulubioną częścią programu jest zawsze drugie zadanie, wyzwanie kreatywne, w którym uczestnicy mogą w pełni pokazać swoją wyobraźnię. Szczególnie interesujące są sytuacje, gdy znają temat wcześniej i przygotowują tablicę inspiracji. Powstają wtedy niezwykłe prace, które następnie muszą obronić przed sędziami, tłumacząc, jak interpretują wyznaczony temat. Ta część programu pokazuje artystyczną stronę makijażu i często prowadzi do różnic w ocenie między ekspertami. Dwóch najsłabszych uczestników trafia w tym etapie na czerwone krzesła i muszą zmierzyć się z karą. Na początku były one zróżnicowane co było dla mnie ciekawe, lecz potem zaczęło powtarzać się po prostu skracanie czasu pracy.
W pojedynku eliminacyjnym biorą udział dwie osoby, które najgorzej wypadły w zadaniu kreatywnym. Muszą wykonać techniczne zadanie na identycznych modelkach, które są bliźniaczkami w krótkim czasie. Sędziowie wcześniej pokazują poprawny sposób wykonania, co podkreśla dlaczego są ekspertami. O wyniku decydują często drobne detale, a walka o pozostanie w programie jest emocjonująca.
Program wciągnął mnie, ponieważ zaczęłam kibicować różnym uczestnikom. Faworyci zmieniali się z odcinka na odcinek, zależnie od ich mocnych stron. Czasami nie zgadzałam się z ocenami sędziów, ale pokazywało to, jak subiektywna może być interpretacja sztuki, w tym makijażu. Doceniam również, że program nie koncentruje się nadmiernie na prywatnych historiach uczestników, które często przesłaniają talent w innych talent-show.
„Magicy makijażu” to idealny program na relaks po stresującym dniu. Zachwyca mnie kreatywność uczestników, zwłaszcza że sama nie posiadam zdolności plastycznych. Dzięki temu mogłam oderwać się od codzienności i czekać z ciekawością, czym zaskoczą mnie uczestnicy i czego nowego dowiem się o świecie beauty.
Dziękujemy Netflix za dostęp. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.


