Recenzje serialiWspółpraca

Chirurdzy – Sezon 21 (Opinia bezspoilerowa)

Pod koniec sierpnia na Disney+ udostępniono ubiegłoroczny sezon serialu Shondy Rhimes. Przypominam, że najnowszy, już dwudziesty drugi sezon tego amerykańskiego dramatu medycznego zadebiutuje 9 października na antenie ABC. Zapraszam na krótką, bezspoilerową opinię o niedawno udostępnionym sezonie „Chirurdzy„. Jeśli jednak najpierw chcecie sobie przypomnieć, co działo się w dwóch poprzednich sezonach — zapraszamy tutaj.

Jeśli, tak jak ja, jesteście wytrwałymi fanami tego serialu, z pewnością zauważyliście spadek jego jakości w ostatnich sezonach. O ile dziewiętnasty sezon oglądało mi się całkiem dobrze, ponieważ nowa ekipa stażystów wniosła powiew świeżości do fabuły, o tyle dwudziesty, liczący zaledwie dziesięć odcinków, był dla mnie prawdziwą męczarnią. Korzystając z tego, że kolejny sezon pojawił się na Disney+, zebrałam całą swoją motywację i nieograniczoną cierpliwość do tego serialu, by jak najszybciej go obejrzeć. Tak, po tylu latach spędzonych z tą produkcją, po tylu wylanych łzach przed ekranem, wciąż nie potrafię się z nią rozstać. Szkoda mi ją porzucić. Nadal mam nadzieję, że twórcy zakończą ją pięknym finałem, który uhonoruje każdego z bohaterów.

fot. DIsney+

Dwudziesty pierwszy sezon składał się z osiemnastu odcinków i okazał się jednym z ciekawszych w ostatnich latach. Największym zaskoczeniem była dla mnie rola Sophie Bush, która wcieliła się w chirurga urazowego Cass Beckman. Nie jest to pierwsza rola tej aktorki w serialu medycznym. Możecie ją kojarzyć z produkcji „Good Sam”, która niestety doczekała się tylko jednego sezonu. Mam jednak nadzieję, że w tym przypadku przebojowa doktor Beckman zostanie z nami na dłużej. Choć nigdy nie przepadałam za jej rolą w „Chicago P.D.” to tutaj aktorka sprawdziła się doskonale. Wniosła energię, ożywiła nieco nudne wątki i skutecznie namieszała w fabule. Już w poprzednim sezonie zauważyłam, że przestała mi przeszkadzać postać Meredith Grey. Bardzo lubię ją oglądać w duecie z moją ulubioną „siostrą”, Amelią Shepherd. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnych odcinkach te dwie bohaterki będą częściej pojawiać się razem na ekranie.

Jeśli szukacie serialu, przy którym można się naprawdę wzruszyć, ten będzie idealnym wyborem. Przez kilka odcinków śledziliśmy poruszającą historię małej dziewczynki, będącej wyjątkowo trudnym przypadkiem medycznym. Jej losy całkowicie mnie zaskoczyły, a sposób, w jaki wątek został połączony z wybuchowym finałem sezonu, zasługuje na uznanie. Trzeba przyznać, że scenarzyści tym razem naprawdę potrafili zaskoczyć widzów. Nie mogę się już doczekać premiery dwudziestego drugiego sezonu i poznania dalszych losów poszczególnych bohaterów. Nie sposób też nie wspomnieć o gwiazdach tego sezonu. Jo i Lincolnie. Od zawsze im kibicowałam, dlatego bardzo cieszy mnie, że właśnie ta dwójka dostała w tym sezonie najwięcej czasu ekranowego. Na koniec muszę wspomnieć o jednej bohaterce, która wreszcie przejrzała na oczy i postawiła na siebie. Może gdy będzie solo, w końcu ją polubię? Kto wie. Celowo nie zdradzam, o kogo chodzi, w końcu to opinia bezspoilerowa.

fot. Disney+

Wspominałam już kiedyś, że jestem przeciwniczką wątków miłosnych opartych na trójkątach w tym serialu. Ten motyw jest tak oklepany i wprowadzany na siłę, że momentami trudno się na to patrzy. Nie było więc dla mnie żadnym zaskoczeniem, że tym razem dotknęło to właśnie tej pary. I to właściwie jedyny element, który naprawdę mi się nie podobał. Jeśli chodzi o nowych stażystów, mam wobec nich raczej neutralne odczucia. Bez większych emocji ani pozytywnych, ani negatywnych.

Mimo że od kilku sezonów poziom serialu wyraźnie spada, ten oglądało mi się zaskakująco przyjemnie i szybko. Co prawda nie przypadł mi do gustu kolejny (straciłam już rachubę, który to z kolei) miłosny trójkąt, ale cieszą mnie wydarzenia, które po nim nastąpiły. Trzymam kciuki za bohaterkę, która w końcu zrozumiała to, co od kilku sezonów wykrzykuję do ekranu za każdym razem, gdy widzę ją z jej partnerem. Finał sezonu należy do jednych z najlepszych od dłuższego czasu – całkowite zaskoczenie! Nie oglądajcie zwiastunów, bo możecie sobie popsuć niespodziankę. Z przyjemnością zasiądę teraz do premiery najnowszego sezonu i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać, aż dwudziesty drugi sezon pojawi się na Disney+.

Dziękujemy Disney+ za dostęp. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.