Stranger Things. Mroczne Umysły (Opinia bezspoilerowa)
„Stranger Things” to jeden z największych hitowych seriali Netflixa. Dzieci, młodzież oraz dorośli pokochali nieustraszoną paczkę dzieciaków z Hawkins, którzy w imię przyjaźni nie boją się stawić czoła największemu zagrożeniu. Nie miałam pojęcia, że „Stranger Things” doczekało się aż tylu książek. Ja zrecenzuję dla Was trzy dzięki uprzejmości Poradni K. Pierwsza poświęcona jest matce Jedenastki i doktorowi Brennerowi, druga to historia Hoppera a w trzeciej poznamy bliżej naszego ulubionego gitarzystę – Eddiego Munsona. Zupełnie przypadkiem trafiłam na nie gdy przeglądałam książki jakie w swojej ofercie ma wydawnictwo i nie mogłam przejść obojętnie. Zapraszam na bezspoilerową opinię z pierwszej powieści, która jest książkowym prequelem serialu.
O czym są „Mroczne Umysły”?
Akcja opisana w książce dzieje się na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Doktor Martin Brenner, którego doskonale znamy z serialu zaczyna przeprowadzać eksperymenty w Państwowym Laboratorium w Hawkins. Do projektu MKULTRA zgłasza się Alice, która jest uzdolnionym mechanikiem, Gloria, córka znanych w mieście florystów, Ken, samozwańczy jasnowidz oraz Terry Ives, studentka i przyszła matka Jedenastki.

Co mi się podobało w „Mrocznych Umysłach”?
Podchodziłam sceptycznie do tej pierwszej części książki, bowiem z opisu najbardziej podobała mi się ta druga. Zaskoczyło mnie jednak to, jak szybko się „Mroczne umysły” czyta i jak bardzo są ciekawe. Na pewno domyśliliście się, że nie darzę sympatią doktora Martina Brennera. W serialu był bardziej przerażający niż Demogorgon. W końcu już nie raz się przekonaliśmy, że to człowiek może być największym zagrożeniem dla drugiego człowieka. W książkach, serialach, komiksach czy też w filmach mamy ukazanych wiele takich sytuacji. Ta zdecydowanie się do nich zalicza. Doktor Martin to niesamowicie ambitna, inteligentna i jednocześnie bezwzględna postać. Książka opisuje jego początki eksperymentów na wyjątkowych ludziach. Z pewnością kojarzycie serialową Ósemkę, która w późniejszym sezonie była starszą przyjaciółką Jedenastki. Takich dzieci oczywiście było więcej. Tylko wyrachowana postać może posunąć się do takich rzeczy. Ta historia idealnie przedstawia demoniczne wcielenie tego bohatera a wystrój zimnego laboratorium idealnie współgra z wydarzeniami, które mają tutaj miejsce.
Podobała mi się również historia Terry Ives, matki Eleven. Z tego co pamiętam, w serialu było o niej bardzo mało informacji. Tutaj dostaliśmy ich cały wachlarz. Możemy dowiedzieć się m.in. jak potoczyły się losy rodziców Nastki, kto należał do jej rodziny, czym zajmowali się jej rodzice przed eksperymentem, po kim Nastka odziedziczyła upór i dociekliwość. Moją sympatię zyskali również przyjaciele Terry. Alice, Gloria, Ken i Terry to przeciwieństwa, które idealnie ze sobą współgrają. Tragiczne wydarzenia bardzo ich do siebie zbliżyły. Na pewno zauważycie tutaj podobieństwo do bohaterów z serialu.
Jestem również pod wrażeniem tego, jak autorka realistycznie przedstawiła klimat lat 60-tych i 70-tych. Bohaterowie słuchają „The Beatles” i Presleya, czytają i cytują „Władcę Pierścieni „, na ścianie wiszą plakaty z Audrey Hepburn, kilka razy wspomniana jest wojna w Wietnamie i obawy z nią związane czy też historyczne ładowanie na księżycu. Wynajem w tamtych czasach kosztował 15 dolarów, więc zobaczcie jaka jest przepaść w porównaniu z naszymi czasami. Wszystkie te wydarzenia, które są nam od dawien dawna znane, dodają niezwykłego realizmu tej książce. Dodajcie do tego psychodeliczne substancje i segregację rasową. Te lata to idealny czas na wyprowadzenie wydarzeń, które mają miejsce w Laboratorium. Czytając książkę kilka razy miałam wrażenie, że nie potrafię określić, czy dana sytuacja jest iluzją czy dzieje się naprawdę. Opis eksperymentów i tego co działo się z człowiekiem po podaniu narkotyku robi wrażenie.

Co mi się nie podobało w „Mrocznych umysłach”?
Gdyby nie przyspieszone zakończenie książki to nie miałabym żadnych zastrzeżeń. Brakuje mi tutaj jeszcze jednej sceny, która skonfrontowałaby matkę Jedenastki z doktorem Brennerem lub gdyby zostały przybliżone nam wydarzenia, które dzieją się po szpitalu na końcu książki. Przecież ktoś musiał coś zrobić z ciałem. Gdzie się podziało? Jak lekarze wytłumaczyli to rodzinie? Szkoda, że autorka nie poświęciła tych kilku dodatkowych kartek na rozwinięcie tego wątku.
Wydanie
Nie jestem fanką serialowych okładek, ale ta jest strzałem w dziesiątkę. Zapewne autorka wiedziała, że czytelnik ma już za sobą pierwszy sezon „Stranger Things” i kojarzy doktora Martina Brennera. Główną bohaterką jest Terry, ale koniec końców to właśnie on jest antagonistą w tej powieści. Klimat okładki zdecydowanie utrzymany jest w klimacie „Stranger Things”. Podoba mi się to, że większość książek, które mam przyjemność czytać ma żółtawy odcień papieru. Biały kolor bardzo męczy moje oczy a ten jest przyjemny i bardziej komfortowy. Bardzo nie lubię twardych okładek, ponieważ niewygodnie trzyma mi się w dłoniach książkę, więc cieszę się, że ta ma miękką oprawę.
Czy polecam „Mroczne umysły”?
„Mroczne umysły” to prequel netflixowego „Stranger Things”, którego fani serialu nie mogą przegapić. Książka jest skierowana raczej do starszych czytelników przez jej ciężki i depresyjny klimat. Już niebawem premiera finałowego sezonu, więc w oczekiwaniu na nią warto sięgnąć po tę serię i zgłębić historię kluczowych bohaterów takich jak matka Jedenastki czy fantastyczny antagonista jakim jest doktor Brenner.
Dziękujemy wydawnictwu Poradnia K za przesłanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść tekstu.


