Obcy: Ziemia (Opinia bezspoilerowa)
Chyba nikt się nie spodziewał, że „Obcy: Ziemia” całkowicie wywróci świat marki „Obcy” do góry nogami. Mimo, że sam w sobie nie jest specjalnie innowacyjną historią, wprowadza kilka istotnych, nowych elementów do tego uniwersum. Dzięki uprzejmości Disney Plus miałam możliwość obejrzenia pierwszych sześciu odcinków i zapraszam do zapoznania się z moimi pierwszymi wrażeniami.

Akcja dzieje się w przyszłości, przed wydarzeniami z klasycznego „Obcego” z 1979 roku. Gdy tajemniczy statek kosmiczny USCSS Maginot rozbija się na Ziemi, Wendy (Sydney Chandler), będąca pierwszą „hybrydą”, ciałem syntetycznym z ludzką świadomością, wraz z innymi podobnymi sobie zostaje wysłana na miejsce katastrofy, by przejąć jego ładunek. W ten sposób znajduję się centrum wyścigu technologicznego potężnych korporacji. Na początek warto zaznaczyć, że śmiało możecie oglądać ten serial nawet jeśli nie znacie wcześniej uniwersum „Obcego”. Fabuła jest skonstruowana tak, by była zrozumiała dla nowych widzów, nie wymagając znajomości poprzednich filmów czy seriali. Dzięki temu produkcja jest bardzo przystępna i może zainteresować zarówno fanów serii, jak i osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym światem.
Pierwszy odcinek przenosi nas na pokład USCSS Maginot, który znajduje się tuż przed katastrofą. Poznajemy ostatnie godziny załogi, zanim statek rozbije się w centrum wielkiego miasta na Ziemi. Sceny rozgrywające się w kosmosie są, paradoksalnie, moim zdaniem najlepszym elementem serialu. Zaczyna się naprawdę świetnie, panuje niepowtarzalny klimat, czuć napięcie i zagrożenie, a muzyka doskonale podkreśla tę atmosferę, potęgując emocje i wciągając widza w sam środek akcji. Trochę przykro to przyznać, bo przecież zamknięci ludzie w wielkiej metalowej puszce, dryfującej w kosmicznej pustce, a wśród nich grasujący Obcy, to motyw wielokrotnie już wykorzystywany. Serial nie wnosi w tym względzie nic zupełnie nowego, ale dobrze operuje emocjami, napięciem i buduje atmosferę, co sprawia, że ogląda się go z zainteresowaniem.

Główna oś fabuły toczy się jednak na Ziemi i właśnie w tych momentach serial wypada moim zdaniem minimalnie gorzej. Atmosfera, która była świetnie budowana w kosmicznych scenach, tutaj zaczyna nieco słabnąć. A napięcie jakie powinno towarzyszyć spotkaniom z Obcym, rozmywa się, nawet podczas kluczowych scen akcji i konfrontacji. Duży wpływ ma na to fakt, że bohaterami są przede wszystkim dzieci wyposażone w superciała, które realizują tajną misję. Ten motyw, choć interesujący, nadaje produkcji bardziej młodzieżowy, a momentami wręcz lekko „superbohaterski” charakter, co szybko rozprasza mrok i grozę, z której słynęła oryginalna seria. W efekcie serial traci część swojej intensywności i powagi, co może rozczarować widzów oczekujących typowego, ciężkiego klimatu „Obcego”.
Wątek Wendy jest ciekawy przede wszystkim ze względu na idee związane z postrzeganiem człowieczeństwa oraz dążeniem do nieśmiertelności. To właśnie ona i inne dzieci stają się głównymi bohaterami tej produkcji, co z jednej strony można uznać za odświeżające i oryginalne podejście. Z drugiej jednak, takie rozwiązanie fabularne wpływa na klimat opowieści, przesuwając ją bardziej w stronę młodzieżowego sci-fi, co może nie wszystkim przypaść do gustu. Dla części widzów taka konwencja będzie trudna do zaakceptowania i może utrudniać pełne zaangażowanie się w historię. Sydney Chandler jako dwunastolatka w ciele dorosłej supermaszyny wypada naprawdę przekonująco. W subtelny, naturalny sposób potrafi oddać wewnętrzne rozdarcie swojej bohaterki, w tym emocje dziecka uwięzionego w perfekcyjnym, nieludzkim ciele. Jej przyszywane rodzeństwo również daje radę: młodzi aktorzy prezentują szeroką gamę emocji, zaskakują dojrzałością i wyczuciem. Każda z postaci jest wyraźnie zarysowana, inaczej reaguje na traumę i nową rzeczywistość, w której się znalazła. Dlatego losy bohaterów są wiarygodne i wciągające, mimo że czasem narracja wymaga od widza większej wyrozumiałości.

Na wyróżnienie zasługują również Timothy Olyphant w roli synta Kirsha oraz Babou Ceesay jako Morrow. Olyphant tworzy bardzo przekonującą kreację, chłodną, precyzyjną, a jednocześnie zaskakująco ludzką w niektórych momentach. Rzadko mamy okazję oglądać go w takiej odsłonie, co tylko podkreśla jego wszechstronność jako aktora. Z kolei Ceesay wciela się w postać Morrowa, człowieka zdeterminowanego, skupionego wyłącznie na swoim celu i gotowego poświęcić wszystko. Jego rola stanowi mocny kontrapunkt dla reszty bohaterów i dodaje historii intensywności oraz moralnej szarości. Nie mam również większych zastrzeżeń do całego drugiego planu. Essie Davis, Samuel Blenkin czy Alex Lawther wypadają bardzo dobrze i wiarygodnie wspierają główną oś fabularną. Choć w przypadku Lawthera, im więcej jego ról oglądam, tym bardziej mam wrażenie, że często operuje podobnym zestawem środków wyrazu. Gra poprawnie, ale momentami robi się to nieco schematyczne. Rola Essie Davis wnosi do serialu sporo ciepła i emocjonalnej równowagi, ale nie brakuje w niej również pragmatyzmu i stanowczości, gdy sytuacja tego wymaga. Jej bohaterka potrafi być opiekuńcza i empatyczna, ale też nie waha się podejmować trudnych decyzji. Ta wielowymiarowość sprawia, że Davis doskonale uzupełnia zespół aktorski i dodaje historii autentyczności. Samuel Blenkin jest znakomity w roli rozwydrzonego, ale jednocześnie genialnego młodego dyrektora generalnego korporacji Prodigy. Jego postać balansuje na granicy komizmu, szaleństwa i przebiegłości, co czyni ją niezwykle charakterystyczną. Blenkin świetnie oddaje zarówno arogancję władzy, jak i błyskotliwość kogoś, kto doskonale wie, jak manipulować otoczeniem i to wszystko w bardzo świeży, zapadający w pamięć sposób.

Od strony technicznej serial prezentuje się bardzo solidnie. Zdjęcia na statku są klimatyczne i skutecznie budują napięcie, wąskie korytarze, stonowana kolorystyka oraz przemyślane kadrowanie nadają całości odpowiedni klimat. Obcy i inne stwory prezentują się naprawdę dobrze, ich design jest ciekawy i wpisuje się w estetykę serii. „Obcy: Ziemia” wypada wizualnie bardzo przyzwoicie i nie raz potrafi pozytywnie zaskoczyć, widać, że to produkcja o sporym budżecie.
To intrygujący rozdział w znanym uniwersum, który łączy klasyczne motywy serii z nowym podejściem do narracji i bohaterów. Choć zdaję sobie sprawę, że ten serial może zostać różnie odebrany i nie każda decyzja fabularna przypadnie wszystkim fanom do gustu, całość broni się jako całkiem przyzwoita produkcja. Osobiście wolałabym więcej elementów horroru, napięcia i poczucia realnego zagrożenia, zwłaszcza w starciu z tak przerażającym przeciwnikiem jak Obcy, ale nie mogę powiedzieć, że źle się bawiłam. Z chęcią obejrzę cały sezon i zobaczę, w jakim kierunku pójdzie ta historia.
Dziękujemy Disney+ za dostęp. Platfotma nie miała wpływu na opinię i treść.


