Dlaczego warto przeczytać serię „Bridgertonowie”?
Seria Bridgertonowie od lat obecna jest na polskim rynku, ale to dzięki serialowi zyskała drugie życie i nową falę popularności. Być może nawet nie zdajecie sobie sprawy, że zanim ekranizacja stała się światowym hitem, w książkach Julii Quinn zaczytywały się nasze mamy, a może i babcie. Dziś, dzięki Wydawnictwu Zysk, mamy okazję ponownie sięgnąć po tę serię w kilku różnych wydaniach. Szczególną uwagę zasługuje nowe, specjalne wydanie Bridgertonów, w twardych oprawach, z barwionymi brzegami stron, gdzie grzbiet i krawędzie tomów tworzą po złożeniu przepiękny, spójny obraz.

Aby zachęcić Was, fanów serialu (i nie tylko!), do sięgnięcia po książki z serii Bridgertonowie, przygotowałam subiektywną topkę powieści, które moim zdaniem wypadają w wersji papierowej zdecydowanie lepiej niż serialowa adaptacja. Postaram się pokazać Wam, dlaczego tak bardzo lubię tę rodzinę i jej pełne emocji miłosne perypetie.
„Ktoś mnie pokochał”
Anthony Bridgerton, znany londyński uwodziciel, postanawia się ustatkować i wybiera na żonę piękną Edwinę Sheffield w „Ktoś mnie pokochał„. Jednak na drodze do małżeństwa staje jej starsza siostra, Kate, która uważa Anthony’ego za nieodpowiedniego kandydata i robi wszystko, by zniweczyć zaręczyny. Z czasem między Anthonym a Kate rodzi się uczucie, które wystawia ich przekonania i serca na próbę.
Muszę przyznać, że historia Anthony’ego Bridgertona i Kate Sheffield to mój ulubiony tom w serii. Mimo pewnych zmian, fabuła została zgrabnie przeniesiona do uniwersum serialu stworzonego przez Shondę Rhimes. Chociaż wprowadzono kilka modyfikacji, ten sezon wciąż pozostaje moim faworytem. Świetna chemia między postaciami, która jest obecna w książkach, została doskonale oddana na ekranie, a casting był absolutnie trafiony. Czuć było, że oboje aktorzy naprawdę wcielili się w swoje postacie, co sprawiło, że historia stała się jeszcze bardziej emocjonująca i autentyczna. To właśnie ta kombinacja intensywnych emocji i pasji sprawia, że ten sezon wyróżnia się na tle innych.

„Miłosne tajemnice”
Colin Bridgerton powraca w „Miłosne tajemnice” po długiej nieobecności i zaczyna dostrzegać Penelopę w zupełnie nowym świetle. Penelopa, która od lat skrycie go kochała, w końcu zauważa, że może być coś więcej niż tylko przyjaźń. Ich uczucia, do tej pory ukryte, zaczynają wybuchać, zmieniając wszystko, co wydawało się oczywiste.
Historia miłości Colina Bridgertona i Penelope Featherington to pełna intryg, tajemnic i zaskakujących zwrotów akcji opowieść, która za każdym razem wciąga mnie coraz bardziej. Uwielbiam, jak z każdą stroną stopniowo odkrywamy głębię tych postaci i ich nieoczywiste uczucie, które rozwija się pomiędzy nimi mimo początkowych wątpliwości i barier. Szkoda tylko, że serial nieco oddalił się od tego, co tak pięknie oddaje książka. Choć zmiany wprowadzone przez twórców mają na celu wzbogacenie wątku, niektóre z nich, moim zdaniem, zniekształcają oryginalną magię tej historii. Luke Newton świetnie odnalazł się w roli Colina, ale przyznam, że w wersji książkowej bohater jest nieco bardziej wyrazisty i pełen sprzeczności, co sprawia, że jest bardziej interesujący. Z kolei Nicola Coughlan jako Penelope to świetny wybór, mimo że książkowa wersja tej postaci miała trochę więcej tajemniczości, przez co była bardziej złożona. Ich wzajemna chemia, którą widać na ekranie, to z pewnością jeden z najmocniejszych punktów serialu.

„Magia pocałunku”
Hiacynta Bridgerton i Gareth St. Clair łączą siły w „Magia pocałunku„, by rozwiązać tajemnice jego rodziny, co prowadzi do nieoczekiwanego uczucia. Choć początkowo oboje są przekonani, że nie pasują do siebie, ich współpraca przeradza się w prawdziwą miłość.
Hiacynta jest moją ulubioną siostrą Bridgerton, więc nic dziwnego, że książka jej poświęcona zajmuje tak wysokie miejsce w moim rankingu. Gareth doskonale ją uzupełnia, tworząc z nią pełną pasji, uroku i humoru parę. Fabuła również zasługuje na wysokie uznanie, uwielbiam intrygi, tajemnice, nocne eskapady i przygody, które nadają tej historii wyjątkowego uroku. Zdecydowanie jest to jedna z tych książek, które pochłania się w jeden wieczór, a potem jeszcze długo nie można przestać o nich myśleć. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, aż zobaczę tę historię na ekranie. Florence Hunt jest przepiękna i już teraz widać, że doskonale oddaje radość życia i wesołość Hiacynty. Mam tylko nadzieję, że casting Garetha St. Claira będzie równie udany, bo to może być naprawdę świetny, pełen akcji sezon! To właśnie ta para ma potencjał, by skraść serca widzów i przypomnieć nam, jak wielką moc ma miłość pełna pasji i humoru.

„Grzesznik nawrócony”
Michael Stirling, najbardziej osławiony londyński hulaka, zakochuje się w Francesce Bridgerton podczas jej zaręczyn z jego kuzynem w „Grzesznik nawrócony„. Po śmierci kuzyna Michael zostaje księciem, a Francesca pozostaje wdową. Choć oboje są bliskimi przyjaciółmi, Michael skrywa swoje uczucia. Pewnej nocy, gdy Francesca przypadkowo wpada mu w ramiona, namiętność wybucha, a ich relacja zmienia się na zawsze.
Książka poświęcona Francesce to zdecydowanie najbardziej poruszająca i dojrzała historia w całej serii o Bridgertonach. To opowieść nie tylko o stracie, żałobie, cierpieniu i tęsknocie, ale także o pragnieniu posiadania dziecka. To także historia o drugiej szansie i o tym, że miłość czasem przychodzi po raz drugi. Francesca to bohaterka, która jest jednocześnie urocza, silna i delikatna. Jednak to postać Michaela Stirlinga sprawia, że tak wielu czytelników pokochało tę historię. Trudno wyobrazić sobie kogoś, kto nie zakochałby się w jego oddaniu i miłości do Franceski. Nie dziwi mnie więc, że zmiany w tej postaci i całej historii spotkały się z tak negatywnym odbiorem. Nie ukrywam, że nie czekam na ten sezon. Uważam, że te zmiany są całkowicie nietrafione i wypaczają sens tej pięknej, trudnej historii miłosnej. Naprawdę szkoda jednej z najpiękniejszych opowieści o miłości w tej serii.

„Propozycja dżentelmena”
Sophie jest nieślubną córką hrabiego, która po śmierci matki jest źle traktowana przez swoją przyrodnią rodzinę w „Propozycja dżentelmena„. Kiedy Benedykcik spotyka ją na balu, jest oczarowany jej urodą, jednak Sophie, świadoma ich różnicy społecznej, ucieka. Ich historia to klasyczna opowieść o Kopciuszku, pełna sekretów, nieporozumień i miłości, która pokonuje wszelkie bariery społeczne.
Nie oszukujmy się, Benedykta nie da się nie lubić, a ta inspirowana „Kopciuszkiem” historia jego miłości do Sophie Beckett jest naprawdę urocza. Sama Sophie może nie jest moją ulubioną bohaterką w tym uniwersum, ale razem z Benedyktem tworzą urodziwą i bardzo sympatyczną parę. Naprawdę jestem ciekawa, jak na ekranie wypadną Yerin Ha i Luke Thompson, do tej pory castingi nas nie zawodziły, więc liczę na sporą chemię między aktorami. Co ciekawe, uważam, że to właśnie postać Sophie byłaby idealnym materiałem do odwrócenia płci bohatera i zupełnie nie rozumiem, dlaczego zdecydowano się na ten zabieg w przypadku Michaela, a nie jej. Taka zmiana, wbrew pozorom, najmniej ingerowałaby w strukturę książki i realia świata przedstawionego. Szkoda, to mogłoby być naprawdę ciekawe rozwiązanie.

„Oświadczyny”
Eloise Bridgerton decyduje się na zawarcie małżeństwa z Philipem Crane’em w „Oświadczyny„, mężczyzną, którego zna tylko z listów. Philip, wdowiec, zmaga się z trudną przeszłością i nie szuka miłości, ale ich związek staje się nieoczekiwanie prawdziwym wyzwaniem, pełnym wzajemnego odkrywania siebie. Choć początkowo małżeństwo oparte jest na pragmatyzmie, z czasem Eloise i Philip zaczynają dostrzegać, że mają szansę na coś znacznie głębszego.
Oświadczyny są jak ciepły kocyk, który otula cię, gdy czytasz na werandzie swoją ulubioną historię. To dość stonowana jak na swoją główną bohaterkę opowieść miłosna. Eloise Bridgerton ucieka z domu, by na własnych zasadach szukać szczęścia, i znajduje je w swoim kompletnym przeciwieństwie: Sir Phillipie Crane’ie. Naprawdę świetnie czytało mi się tę część, lubię historie, w których przeciwieństwa się przyciągają, a ta dwójka ma naprawdę dużo chemii i uroku. Ekranowa Eloise, czyli Claudia Jessie, jest świetna w swojej roli i nie mogę się doczekać, jak wypadnie na ekranie ze swoim serialowym partnerem Chrisem Fultonem, którego już mieliśmy okazję zobaczyć w serialu. Naprawdę czekam na ten sezon!

„Mój książę”
Daphne Bridgerton i książę Hastings, Simon Basset, zawierają pozornie niewinny układ w „Mój książę„, który ma pomóc im uniknąć presji towarzyskiej. Jednak udawany romans szybko zaczyna przybierać na intensywności, a to, co miało być tylko grą pozorów, wystawia ich serca i dumę na prawdziwą próbę.
Daphne Bridgerton nie jest typem bohaterki, za którym szczególnie przepadam, i to chyba właśnie dlatego ta historia plasuje się tak nisko w moim rankingu. Ona i Simon Basset tworzą pełną pasji i emocji parę, która świetnie wypada zarówno na kartach książki, jak i na ekranie. Sama fabuła nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale sposób, w jaki autorka ukazuje relację tej dwójki, uroczo, a jednocześnie z dużą dawką pikanterii co sprawia, że trudno się od tej historii oderwać. Serialowy casting również okazał się bardzo trafiony, Phoebe Dynevor i Regé-Jean Page mają doskonałą chemię na ekranie. Mimo to jestem zwolenniczką recastingu Simona, bo aktor, mimo ogromnego sukcesu, jaki przyniosła mu ta rola, całkowicie odciął się od fanów produkcji. A szkoda.

„Ślubny skandal”
Gregory Bridgerton zakochuje się w Hermionie Watson w „Ślubny skandal„, uroczej dziewczynie, która jednak kocha kogoś innego. Lucy Abernathy, przyjaciółka Hermiony, postanawia pomóc Gregory’emu zdobyć jej serce, przekonując go, że jest dla niej odpowiednim kandydatem. Jednak w trakcie tej misji Lucy sama zaczyna zakochiwać się w Gregorym, co prowadzi do nieoczekiwanych emocji i komplikacji.
To zdecydowanie najmniej wyrazista i wyróżniająca się część całej serii. Ta książka, podobnie jak jej główny bohater, Gregory Bridgerton, wypada dość blado. W zestawieniu z tak charyzmatycznym rodzeństwem Gregory zawsze był tym najbardziej stonowanym i mało zapadającym w pamięć. Uważam jednak, że miłosny trójkąt między Lucy, Hermioną a Gregorym może ciekawie wypaść na ekranie, zwłaszcza jeśli Shonda doda tej historii nieco więcej blasku i energii. Do tego sezonu jednak wciąż mamy bardzo daleko. Wciąż jest to jednak solidny romans w najlepszym wydaniu, która łączy pasję, intrygi i ujmujące postacie.

Seria 'Bridgertonowie’ to świetna pozycja dla fanów romansów historycznych – pełna intryg, namiętności i barwnych postaci osadzonych w realiach angielskiej arystokracji. Śledźcie zapowiedzi wydawnicze od Zysk i S-ka, jeśli sami chcecie skompletować to piękne wydanie i zapoznać się z losami kolejnych członków rodziny Bridgerton zanim zobaczymy je w formie serialowej!
Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawca nie miał wpływu na opinie i tekst.


