„Zaginiona” (Opinia bezspoilerowa)
Jestem wielką fanką kryminałów, thrillerów i opowieści true crime. Z przyjemnością czytam comiesięczne wydania „Detektywa” oraz „Śledztwa” tak więc nie mogłam przejść obojętnie koło „Zaginiona” widząc ją w zapowiedziach na stronie wydawnictwa Zysk i S-ka. Zapraszam na moje pierwsze spotkanie z książką od Anety Kisielewskiej.



O czym jest książka „Zaginiona”?
Dziewiętnastoletnia Sara Maj nie wraca z imprezy do domu. Gwarna lipcowa noc, środek miasta, tłum ludzi – a mimo to nikt nic nie widział. Żadnych śladów, żadnych świadków. Zupełnie jakby dziewczyna rozpłynęła się w powietrzu. Sierżant Gaik, uparty śledczy, nie daje za wygraną i za wszelką cenę próbuje się dowiedzieć, co stało się z nastolatką. Dlaczego nie dogadywała się z rodzicami? Czemu rozstała się z chłopakiem? Z czasem na jaw wychodzą nowe fakty i staje się jasne, że komuś zależało na tym, by Sara zniknęła.

Co mi się podobało w „Zaginionej”?
Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam gdy pod każdym rozdziałem zobaczyłam notatkę o tym ile czasu upłynęło od zaginięcia Sary czy też ile czasu zostało do wydarzeń z tej nieszczęsnej lipcowej nocy. Lubię te historie, które zawierają retrospekcje i akcja często jest nimi przeplatana. Tutaj bez problemu mogliśmy sobie uporządkować historie przez co nie musieliśmy robić przerwy i zastanawiać się w której części historii teraz się znajdujemy.
Co więcej, w książce tej nie znajdziemy niepotrzebnych bohaterów, którzy będą tylko zapychać fabułę swoją obecnością. Oczywiście w niektórych fragmentach przewijają się drugoplanowe postacie, ale jest ich tak mało, że w pełni możemy zawęzić krąg podejrzanych. Pojawia się sierżant Gaik, zaginiona – Sara Maj, jej rodzina, dwójka najbliższych przyjaciół – Piotrek i Alicja, były chłopak Dawid i jego matka Bogna. Każdy z tych bohaterów jest inny. Każdy z nich coś ukrywa. Każdy ma motyw. Bardzo mi się podoba stopniowe pokazywanie tego jacy naprawdę są bohaterowie i jakie sekrety skrywają.
Tak bardzo spodobała mi się postać sierżanta Gaika, że mam nadzieję, iż przygoda z nim tak szybko się nie skończy i za jakiś czas znowu będziemy mogli śledzić jego poczynania, gdy będzie próbował rozwikłać kolejną zbrodnię.
Świetnym zabiegiem był wykorzystany plot twist. Już nie raz słyszałam o historii, która zaskakuje czytelników, ale prawdę pisząc – nie spodziewałam się takiego rozwiązania. Autorka bardzo ciekawie połączyła ze sobą historie bohaterów i to, jak skomplikowana sytuacja wpłynęła na ich życie.
Co do zakończenia – pasuje mi się ta otwarta forma, chociaż przeważnie nie jestem fanką takiego rozwiązania.
Wydanie książki
Grafika bardzo przyjemna dla oka. Nie znam się na odmianach barw więc powiedzmy, że przeważa na niej głęboki błękit. Na tle dwóch niewyraźnych postaci (kobieta i mężczyzna) odznaczają się czerwone smugi, w tle prawdopodobnie zaginiona bohaterka. Jestem wielką fanką tego zestawienia kolorów. Dużo czasu spędzam przed ekranem telefonu i z książką w ręku przez co mój wzrok szybko się męczy. Mam szczęście, ponieważ od dłuższego czasu trafiam na wydania, których strony maja subtelny odcień żółci przez co czytanie staje się bardziej komfortowe. Jeśli chodzi o oprawę to staram się wybierać te, które są w twardej okładce. Ta niestety jest w miękkiej i już widzę jedno złamanie.

Co mi się nie podobało w „Zaginionej”?
Nie mogę znaleźć niczego do czego mogłabym się przyczepić.

Czy polecam książkę?
Jak najbardziej. „Zaginioną” odebrałam wczoraj po południu a na następny dzień już miałam ją przeczytaną. Jestem przyzwyczajona do takich książek, więc bardzo lekko i szybko mi się ją czytało. Już koło setnej strony (jest ich 294) miałam swojego/swoją/swoich podejrzanego/podejrzaną/podejrzanych. Celowo nie używam poprawnej formy, żeby nie zasugerować wam kogo i ilu bohaterów podejrzewałam. Mam nadzieję, że będę mieć przyjemność jeszcze nie raz sięgnąć po książki tej autorki.
Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawca nie miał wpływu na opinie i tekst.


