Squid Game – Sezon 2 (Recenzja bezspoilerowa)
Po ponad trzech latach od premiery pierwszego sezonu, Hwang Dong-hyuk, twórca „Squid Game” wraca z nowymi odcinkami. Wy w tej chwili pewnie zasiadacie przed ekranem Netflixa, aby zabrać się za oglądanie – a ja? Cały sezon koreańskiej produkcji mam już za sobą.
Trzy lata pomiędzy emisją sezonów to bardzo dużo czasu, aby zapomnieć tak naprawdę na jakim etapie fabularnym pożegnaliśmy bohaterów serialu. W „Squid Game” jednak dość szybko wracamy do tego momentu, gdzie zostawiliśmy Seong Gi-hun. Opanowany myślą swojej wizji – powstrzymania organizatorów przed kontynuowaniem organizowania morderczych gier – spędza on wiele miesięcy na próbach ponownego dostania się do środka.
To co było stosunkowo proste za pierwszym razem, teraz wydaje się punktem nie do przejścia. Ale Gi-hun nie ustępuje w swoich poszukiwaniach, skutecznie. Ponownie staje on na arenie gier.
Koreańską produkcję w dalszym ciągu ogląda się z zapartych tchem. Pod tym względem, platformie Netflix udało się utrzymać wysoką jakość rozrywki, która przez całe siedem odcinków trzyma widza w napięciu przed telewizorem. Ale czy na pewno jest tak idealnie?
Niestety nie. W momencie, gdy ponownie zanurzamy się w świecie koreańskich gier dla dzieci, podsyconych nutką żądzy pieniądza i morderczych zapędów organizatorów – zdajemy sobie sprawę, że po raz drugi oglądamy praktycznie to samo widowisko. Uczestnicy gry może są inni – jednak ich zachowanie w znacznym stopniu przypomina to, które widzieliśmy już w pierwszym sezonie.
Ponownie w rozgrywce mamy przyjaciela Seong Gi-hun, Park Jung-bae (zawodnik 390) (dla porównania w pierwszym sezonie był to Cho Sang-woo – zawodnik 218), brutalnego zawodnika, który uprzykrza innym graczom życie – Thanos (zawodnik 230) (w pierwszym sezonie był to Jang Deok-su – zawodnik 101), nawiedzoną kobietę Seon-nyeo (zawodniczka 044) (w pierwszym sezonie była to Han Mi-nyeo – zawodniczka 212) czy też młodą dziewczynę z problemami Kim Jun-Hee (zawodniczka 222) (w pierwszym sezonie była to Kang Sae-byeok – zawodniczka 067). Im dłużej oglądamy ten sezon, tym wrażenie wtórności w zachowaniu bohaterów się potęguje.
Jednak są rzeczy, które, pomimo że pozostały niezmienne w stosunku do pierwszego sezonu – stanowią atut produkcji – oryginalna scenografia. Coś co w pierwszej serii stanowisko bardzo oryginalny dodatek do fabuły serialu, teraz również nie zawiodło. Dopracowane, kolorowe elementy areny gier – niczym z dziecięcego świata, które powinny kojarzyć się z niewinnością i beztroską zabawą, łączą się w odcinkach z rozpryskującą i płynącą krwią – ujęcia tego typu dość mocno działają na psychikę widza, potęgując wrażenia z oglądanego seansu.
Czy akcja fabularna w drugim sezonie mocno ruszyła do przodu?
Nasz główny bohater w drugim sezonie toczy nieprzerwaną walkę z wiatrakami, próbując przekonać uczestników gry do zrezygnowania z udziału w niej. Jednak w takich właśnie momentach bardzo wyraźnie rysuje się w serialu, jaka jest prawdziwa natura ludzi. Pomimo świadomości konsekwencji – bliskiej możliwości śmierci – zaślepieni chciwością i żądzą dużej kwoty pieniędzy – brną oni w dalszą grę. Nawet kolejne stosy trupów i coraz brutalniejsze gry nie są w stanie ich odciągnąć od kontynuacji rozgrywki.
Wydaje się, że Seong Gi-hun znalazł się w sytuacji, z której tak naprawdę nie ma dobrego rozwiązania – nie da się pomóc ludziom, którzy tak naprawdę nie szukają pomocy. Niemoc sytuacji, w której się znalazł nasz główny bohater dość dobrze widać, po jego zachowaniu i decyzjach, które podejmuje, co ostatecznie prowadzi do kulminacyjnego finału.
„Squid Game” po drugim sezonie znajduje się na rozdrożu – pomimo dość dobrego 2. sezonu, jeżeli twórcy produkcji będą podążać przetartymi już wcześniej schematami mogą w znacznym stopniu zaszkodzić odbiorowi całej produkcji, która dla widzów stanie się po prostu nudna. To czego potrzebuje koreański przebój, to powiew świeżości – coś czym Hwang Dong-hyuk mógłby nas jeszcze zaskoczyć. Tylko czy w przypadku „Squid Game” można czymś jeszcze widza zaskoczyć?
Dziękujemy platformie NETFLIX za wcześniejszy dostęp do odcinków. NETFLIX nie miało wpływu na naszą opinię i tekst.