Recenzje seriali

Spider-Man. Przyjazny pająk z sąsiedztwa (Opinia bezspoilerowa)

Pierwszy sezon „Spider-Man: Przyjazny Pająk z Sąsiedztwa” opowiada o nastoletnim Peterze Parkerze z alternatywnego uniwersum, który dopiero zaczyna swoją przygodę jako superbohater. Choć fabuła na pierwszy rzut oka przypomina klasyczne wersje historii Pająka, twórcy wprowadzili wiele istotnych zmian, nadając produkcji autorskie podejście do postaci – m.in. zmieniono genezę pająka, który obdarzył Petera nadludzkimi zdolnościami, oraz postawiono na nieoczywistą relację mentorską między Parkerem a Normanem Osbornem.

Serial trafił w mój gust od pierwszych minut, głównie dzięki wyjątkowej stylistyce animacji. Twórcy czerpali garściami z estetyki komiksowej – zarówno pod względem wyglądu postaci i świata, jak i samego kadrowania, które miejscami przypomina układ stron komiksowych. Ten specyficzny styl nadał produkcji unikalnego charakteru, odróżniając ją od innych animacji o superbohaterach. Co więcej, zabawa formą świetnie sprawdziła się w dynamicznych sekwencjach akcji – twórcy z powodzeniem wykorzystywali różne ujęcia i perspektywy, by skupić uwagę widza na istotnych detalach. Czułem się, jakbym oglądał komiks ożywiony na ekranie. Projekty postaci są dopracowane i zgodne ze współczesnymi trendami, a eksperymenty z kostiumami, inspirowane klasycznymi wersjami (np. biały strój Spider-Mana), dodały całości świeżości. Jedyny drobny minus to czasami zbyt statyczne tła – szczególnie w scenach, gdy Peter przemieszczał się na sieci, a przechodnie w tle wyglądali mało dynamicznie. Obrana stylistyka doskonale pasowała do młodzieżowego tonu serialu, a energiczna ścieżka dźwiękowa, w tym świetna czołówka inspirowana klasycznym motywem Spider-Mana, tylko dopełniała całości.

fot. Disney+ / IMBD

Bardzo spodobało mi się podejście twórców do postaci Petera Parkera. To dokładnie ten sam chłopak, którego uwielbiam w komiksach – miły, serdeczny, inteligentny i pełen dobrych intencji, ale jednocześnie pogubiony i niedoświadczony. Serial płynnie przechodzi między różnymi aspektami jego życia, oddając jego wielowymiarowość i pokazując, co czyni go jedną z najbardziej wyjątkowych ikon superbohaterstwa. Twórcy zadbali o rozwinięcie jego relacji rodzinnych, szczególnie z ciotką May, pokazali jego szkolne życie – zarówno podczas lekcji, jak i interakcji z rówieśnikami, a także wątek naukowy w Oscorpie, gdzie Peter rozwijał swoje umiejętności zarówno jako naukowiec, jak i superbohater. Dzięki temu historia była pełna, spójna, w wielu miejscach poruszająca i dojrzała chwytając momentami za serce czy wywołując śmiech (lub jeszcze inne emocje), a jednocześnie dobrze ukazano wzajemne oddziaływanie różnych sfer życia Parkera – np. współpraca z Osbornem wpływała na jego relacje z Nico, a rozmowy z przyjaciółmi kształtowały jego postawę w walce ze złoczyńcami.

Mocną stroną serialu jest wielowątkowa fabuła. Twórcy wzbogacili świat Petera o całą gamę barwnych, nowych postaci, z których każda miała swoje miejsce w historii, indywidualne wątki i zależności z innymi bohaterami. Dzięki temu świat przedstawiony wydawał się spójny i autentyczny, a poszczególne wątki łączyły się w jedną, angażującą całość. Różnorodność bohaterów pozwoliła także na podjęcie zarówno wątków obyczajowych, jak i stricte superbohaterskich, co nadało serialowi dojrzały charakter. Twórcy nie bali się poruszać trudniejszych tematów – np. problemy rodzinne Lonnie’go miały wpływ na jego działalność przestępczą, co z kolei odbijało się na jego życiu miłosnym. Każdy bohater dostał wystarczająco dużo czasu antenowego, by jego historia została odpowiednio rozwinięta, a jednocześnie twórcy pozostawili mnóstwo przestrzeni na dalszy rozwój w potwierdzonym już drugim sezonie.

fot. Disney+ / IMBD

Fani komiksów powinni być zadowoleni, że twórcy czerpali inspiracje z różnych źródeł, łącząc klasyczne motywy w nowatorski sposób i tworząc coś świeżego, a jednocześnie wiernego duchowi Spider-Mana. Najlepiej widać to na przykładzie relacji mentorskiej Petera, która w filmach MCU była związana z Tonym Starkiem, natomiast tutaj powierzono ją Normanowi Osbornowi – co znacząco wpłynęło na ton i nieoczywisty charakter całej historii. Do samego końca można było dyskutować o prawdziwych intencjach Normana, co dodawało fabule napięcia i kilku niezłych zwrotów akcji. Choć wiele motywów mogło wydawać się znajomych, twórcy przedstawili je w autorski sposób, unikając wrażenia wtórności – nawet reinterpretacja kultowego hasła „z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność” została podana w nowym, zaskakującym kontekście stawiając wątpliwości względem rozwoju bohatera – zrozumiecie to w finale pierwszego sezonu. Wszystkie zmiany oceniam na plus – były logiczne i dobrze wpisywały się w opowiadaną historię, a jednocześnie zachowały ducha Spider-Mana.

W serialu pojawiło się także wiele postaci znanych z komiksów, a ich interpretacje były naprawdę udane. Twórcy nadali produkcji nieco dojrzalszy ton, jednocześnie silnie akcentując naukowy aspekt historii – co pozwoliło na bardziej wiarygodne wytłumaczenie zdolności bohaterów, bez konieczności nadmiernego naginania reguł świata przedstawionego. Szczególne wrażenie zrobiło na mnie podejście do klasycznych złoczyńców, którzy etapowo są wprowadzania do historii stwarzając wrażenie zależności świata – najpierw poznajemy postać, a dopiero potem splot wydarzeń zbliża go do pierwotnej formy, ale sprawnie bawiąc się uwielbianą przeze mnie różnorodnością galerii złoczyńców Spider-Mana, żeby sensownie umieścić ich w historii pod konkretny cel. Świetnym przykładem jest Skorpion, który w tej wersji stał się jednym z najbardziej badassowych przeciwników Pająka. Jego starcia ze Spider-Manem były wyjątkowo brutalne i dobrze oddawały skalę wyzwania, jakie stanowił dla Petera, co nie tylko podniosło poziom dramaturgii historii, ale było niezbędnym momentem w rozwoju głównego bohatera. Same walki zostały zaplanowane w sposób kreatywny i widowiskowy – uwzględniały zarówno unikalne zdolności bohaterów, jak i ich osobowości np. Peter poruszał się elastycznie i z młodzieńczą lekkością, a jednocześnie był nieco nieporadny, co pozwalało mu wykorzystywać swój spryt i błyskotliwość w starciach z bardziej doświadczonymi przeciwnikami – szczególnie kontrastowało to w starciach w bardziej doświadczonymi postaciami jak gościnnie występujący Diabełek!