Recenzje seriali

Opowieści Wojowniczych Żółwi Ninja – Sezon 1 (Opinia bezspoilerowa)

„Opowieści Wojowniczych Żółwi Ninja” to serialowy spin-off filmu „Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos”, którego akcja rozgrywa się dwa miesiące po wydarzeniach z filmu. Czwórka bohaterów – Leonardo, Donatello, Raphael i Michelangelo – stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ przyjdzie im zmierzyć się z dwoma problemami: żądną zemsty Bishop oraz grupą nowych mutantów-superbohaterów o morskim pochodzeniu.

fot. SkyShowtime / IMBD

Serial jest krótką, luźną kontynuacją, która zachowuje lubiany przeze mnie klimat filmu – łączy dynamiczną akcję w stylu ninja z nastoletnim klimatem i popkulturowym humorem, doskonale wplecionym w charaktery bohaterów i sytuacje, a fabuła wnosi powiew świeżości w kolejną próbę przedstawienia światu Żółwich bohaterów. Choć serial ani nie wprowadza istotnych elementów do uniwersum, które byłyby niezbędne do zrozumienia kolejnych filmów, ani nie rozwija sylwetek bohaterów, to oferuje możliwość spędzenia więcej czasu z nimi, żeby lepiej ich poznać. Każdy z bohaterów ma swoje dedykowane odcinki, w których działa samodzielnie (lub nowym partnerem), co pozwala na pokazanie ich w nowych okolicznościach i jeszcze mocniej zaakcentować indywidualne osobowości, co nie było tak wyraźne w filmie np. Donatello w swoich odcinkach zajmuje się technologią, a Raphael ujawnia bardziej agresywną stronę swojej natury.

Jednym z mocniejszych elementów serialu jest wprowadzenie nowych postaci np. Bishop, będąca bezpośrednim następstwem wydarzeń z filmu, dodaje fabule dramaturgii, pokazując, jak globalne wydarzenia wpłynęły na życie zwykłych ludzi. Rozdzielenie Żółwi po różnych częściach miasta to świetny sposób na uchwycenie nastrojów społecznych wobec zmutowanych bohaterów. Pokazuje też, jak bohaterowie próbują pogodzić nowe wyzwania, takie jak życie wśród rówieśników.

fot. SkyShowtime / IMBD

Choć animacja nadal stoi na wysokim poziomie technicznym, będąc uniwersalna dla grup wiekowych (atrakcyjna dla młodszego widza, przyjemna dla starszego) jej styl został uwspółcześniony i upłynniony, co odebrało produkcji charakterystyczny wygląd, który wyróżniał film na tle konkurencji. Projekty postaci i miasta zostały zachowane, ale brak unikalnego stylu odbiera indywidualny charakter, co było znakiem rozpoznawczym filmu.

Kolejnym minusem jest zmiana głosu Splintera. Zamiast głębokiego i charyzmatycznego głosu Jackie Chana, postać otrzymała nienaturalne, piskliwe brzmienie, które psuje odbiór fabuły i jest niespójne z wcześniejszą odsłoną. Na szczęście Splinter pojawia się na ekranie sporadycznie, a reszta obsady głosowej powtórzyła swoje role, dodając postaciom jeszcze więcej emocji dzięki nowemu sposobowi nagrywania dialogów. Na plus należy też zaliczyć polski dubbing na wysokim poziomie wykonania, który brzmi bardziej naturalnie niż oryginalne dialogi.