Komiks True Beauty (Opinia bezspoilerowa)
„True Beauty” (kor. Yeosingangnim) to jedna z najpopularniejszych południowokoreańskich mang ostatnich lat, która zdobyła ogromną popularność zarówno w wersji cyfrowej na platformie Webtoon, jak i w formie wydania papierowego. Autorką jest Yaongyi, artystka, która samodzielnie odpowiada za scenariusz i rysunki. Seria opowiada historię Jugyeong, nastolatki, która po latach bycia prześladowaną za swój wygląd, postanawia nauczyć się makijażu i całkowicie odmienia swój wizerunek. W szkole staje się „boginią piękna”, ale w rzeczywistości codziennie żyje z lękiem, że ktoś odkryje jej prawdziwe oblicze.

Pierwsze wrażenia na komiks „True Beauty”
Komiksy z Webtoona nie są mi obce, przeczytałam już kilka serii w wersji cyfrowej, ale „True Beauty” to pierwszy tytuł z tej platformy, który trzymam w rękach w formie papierowej. Co ciekawe, mimo ogromnej popularności tej manhwy, wcześniej nie sięgnęłam po nią ani online, ani w żadnej innej formie. Może dlatego, że ani styl rysunków, ani ogólna tematyka nie przyciągały mnie na pierwszy rzut oka. Spodziewałam się płytkiej historii dla nastolatków, opowiadającej o makijażu, chłopakach i dramach z liceum ale czy rzeczywiście taką historię dostałam
Nie będę kłamać, na pierwszy rzut oka pomyślałam: „jakie to jest brzydkie”. Choć może „brzydkie” to nie do końca właściwe słowo, bardziej: ubogie graficznie. Rysunki postaci wypadają naprawdę dobrze, są ładne, urocze i zdecydowanie przyciągają uwagę. Widać, że to właśnie na bohaterach autorka skupia całą swoją uwagę. Tło, drugi plan czy detale w otoczeniu często są rozmazane lub niedopracowane, co może na początku rzucać się w oczy. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić. Nie jestem jakąś wielką fanatyczką dopieszczonej grafiki. Kocham na przykład „Press Play, Sami” na Webtoonie, a przecież trudno powiedzieć, że ten komiks jest „ładniejszy” od „True Beauty”. Jeśli historia ma „to coś”, bez wątpienia się w nią wciągnę, niezależnie od tego, jak wygląda. Czy „True Beauty” ma „to coś”? No właśnie spróbujmy to rozgryźć. Szczerze mówiąc, na pierwszy rzut oka opis fabuły brzmi dość trywialnie i płytko.

Moje wrażenia po przeczytaniu „True Beauty”
Mamy tu nastolatkę, nad którą się znęcano, a która dzięki makijażowi zyskuje nowe życie, stając się w liceum piękną, podziwianą przez wszystkich dziewczyną. Brzmi schematycznie? Może. Ale Jugyeong nie robi tego z próżności, raczej ze strachu. Strachu, że jej życie znowu zamieni się w koszmar, jakim były lata spędzone w gimnazjum. Tylko czy naprawdę jest szczęśliwa, żyjąc w masce, którą sama sobie nałożyła? I co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?
Muszę przyznać, że autorka bardzo zgrabnie ujęła temat presji, pod którą znajdują się młode dziewczyny, szczególnie w Korei Południowej, gdzie standardy piękna są wyjątkowo wyśrubowane, a uroda nierzadko decyduje o akceptacji i powodzeniu w życiu. True Beauty zadaje ważne pytania: czy bycie pięknym oznacza bycie szczęśliwym? Czy zmiana wyglądu wystarczy, by zagłuszyć problemy w domu, szkole, czy w relacjach z bliskimi? Manhwa porusza też szereg trudniejszych tematów: bulimię, presję kariery w młodym wieku, problemy psychiczne czy nawet śmierć bliskich. I choć może nie jestem już w wieku głównej bohaterki, a lata nastoletnie mam dawno za sobą, z tomu na tom coraz bardziej wciągałam się w tę historię i zżywałam z jej postaciami.

Jak wypada polskie wydanie „True Beauty”?
Na koniec parę słów o polskim wydaniu. Ogólnie nie mam się do czego przyczepić, to bardzo estetycznie wydana manhwa. Format, jak zawsze powtarzam, to kwestia gustu, ja za tak dużym formatem nie przepadam, ale wiem, że dla wielu osób będzie to zaleta. Tłumaczenie również nie pozostawia nic do życzenia. Jednak jest jedna zasadnicza wada, na którą muszę zwrócić uwagę to czcionka dialogowa w dymkach. Jest naprawdę koszmarna. Nie wiem, czy to inwencja polskiego wydawcy, czy może tak wyglądało to w zagranicznym wydaniu papierowym, ale szkoda, że nie zachowano czcionki z oryginalnej, internetowej wersji. Zdecydowanie prezentowało się to wtedy lepiej i było dużo przyjemniejsze w odbiorze.

Czy polecam „True Beauty”?
Podsumowując, jak to mówią, nie oceniaj książki po okładce… ani po opisie.
Przyznam, że naprawdę polubiłam i wciągnęłam się w tę historię. Cztery tomy pochłonęłam jeden po drugim i nie miałam dość. To naprawdę dobra pozycja, nie tylko dla nastolatek, ale dla każdego, kto szuka historii lekkiej, wciągającej, a przy tym mądrzejszej, niż mogłoby się na początku wydawać. Zdecydowanie sięgnę po kolejny tom, bo zwyczajnie polubiłam Jugyeong i jej życiowe rozterki. A przy okazji na pewno wcisnę ten komiks mojej nastoletniej siostrzenicy.
Dziękuję Wydawnictwu Jaguar za przekazanie egzemplarzy recenzenckich. Wydawca nie miał wpływu na opinię i tekst.


