Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(/usr/home/Ksocial/domains/serialomaniak.com/public_html/wp-content/uploads/magazine-blocks/magazine-blocks-global-styles-1764122660.css/) is not within the allowed path(s): (/usr/home/Ksocial/domains/serialomaniak.com/public_html:/tmp:/usr/share:/usr/local/share:/dev) in /usr/home/Ksocial/domains/serialomaniak.com/public_html/wp-admin/includes/class-wp-filesystem-direct.php on line 403Gra "Mighty Morphin Power Rangers: Rita's Rewind" (Opinia) - Recenzja - Serialomaniak
Gry serialowe

Gra „Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind” (Opinia)

„Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind” to najnowsza gra poświęcona Wojownikom Mocy, której fabuła cofa się do kultowych początków drużyny. Kolorowi herosi muszą stawić czoła połączonym siłom Rity i Robo Rity, korzystającym z kryształów czasoprzestrzennych, by zagrozić Ziemi. Na drodze Rangersów stają nie tylko kitowcy, ale także bardziej rozpoznawalne sylwetki jak Zielony Ranger i Goldar.

Gra robi niezłe pierwsze wrażenie, zwłaszcza pod względem retro realizacji. Twórcom udało się oddać ducha lat 90. Zarówno w oprawie audiowizualnej, jak i w klimacie produkcji. Widać, że czerpali pełnymi garściami z bogatego lore Power Rangers. Lokacje wiernie odtwarzają miejsca znane z serialu, pojawiają się pierwszoplanowe postaci jak Rangersi, Zordon, Alpha czy Rita ze swoją świtą, a całość uzupełniają humorystyczne występy drugoplanowych bohaterów. Klimat dodatkowo podbijają wątki klasycznej serii m.in. manipulacje Rity wokół Zielonego Rangera czy odtworzone w 8-bitowym stylu kultowe motywy muzyczne. Sama animacja utrzymana w pikselowej stylistyce przywołuje wspomnienia dawnych gier z automatów czyli retro forma, do której naprawdę lubię wracać, bo ma w sobie coś unikalnego, niepowtarzalnego.

fot. Nintendo.com

Rozgrywka podzielona została na kilka rozdziałów, złożonych z 2–3 etapów. Klasyczny schemat: idziemy w prawo, walczymy z kolejnymi falami przeciwników, by dotrzeć do bossa, a następnie wsiadamy do zordów i rozbijamy zastępy wrogów, kończąc efektowną walką Megazorda. Doceniam, że twórcy starali się urozmaicić zabawę, dzięki temu nawet krótkie, dwugodzinne przejście fabuły nie jest jałowe. Fabuła, choć prosta, wykorzystuje motyw podróży w czasie, co otwierało drzwi do mniej oczywistych pomysłów i szkoda, że historia kończy się, kiedy zaczęła się dopiero rozkręcać – spokojnie można było wymyśleć historię na kilka godzin więcej. Gra nabiera też rumieńców w trybie kooperacji. Przechodziłem ją z żoną i nawet na najniższym poziomie trudności bossowie potrafili stanowić wyzwanie. Wspólna pomoc, ratowanie się nawzajem i radość ze wspólnego zwycięstwa były największą zaletą tego doświadczenia.

Problem w tym, że całość szybko wpada w monotonię i finalnym rezultacie oferuje… niewiele. Po pierwszym rozdziale kolejne są właściwie powtórką tego samego schematu w innej scenerii. Postacie mają ograniczony zestaw ataków, który nie zmienia się przez całą grę, walka z kitowcami sprowadza się do powtarzalnego zadawania ciosów, a interakcja z otoczeniem ogranicza się do niszczenia pudeł ze znajdźkami. Nawet walka Megazordów, która za pierwszym razem jest widowiskowa, pełna mocy i wywołuje opad szczęki na zmianę z dreszczami, to przy kolejnych powtórzeniach okazuje się kalką, łatwą do wyuczenia i przejścia w kilka minut wręcz nużącą im dłużej trwa. Twórcy przygotowali kilka ciekawszych momentów, jak pojedynek z Zielonym Rangerem, w trakcie którego jego Megazord atakuje nas z tła, zmuszając do unikania kolejnych ciosów, ale niestety są to pojedyncze momenty, których brakuje w całej grze.

fot. Nintendo.com

„Rita’s Rewind” bardziej mnie rozczarowała niż usatysfakcjonowała. To gra z niewykorzystanym potencjałem, małą zawartością, krótką fabułą, ale pięknym retro klimatem, zwartą rozrywką i realizacją z serca do produkcji, ale to raczej ciekawostka dla fanów, którzy chcą wrócić do estetyki lat 90. i przeżycia „na nowo” przygód kultowych Power Rangers. Jak najbardziej zachęcam do zagrania, ale jeżeli dorwiecie grę w promocyjnej cenie.