Recenzje serialiWspółpraca reklamowa

Edukacja XD (Opinia bezspoilerowa)

Malcolm i Stomil wracają po ponad dwóch latach w „Edukacji XD”, kontynuacji „Emigracji XD”, która żegna Londyn i przenosi akcję do stolicy Polski. Teoretycznie panowie wracają, żeby wieść bardziej „cywilne” życie – Malcolm zaczyna upragnione studia, a Stomil jak zwykle „szuka pomysłu na siebie”. Tyle że Polska szybko weryfikuje marzenia, a życie zaczyna toczyć się w dobrze znanym wirze absurdów i pokręconych przygód.

Podobała Ci się „Emigracja XD”? To przy „Edukacji XD” będziesz ryczeć ze śmiechu. Drugi sezon podkręca wszystkie elementy oferując jeszcze więcej za co pokochało się poprzedni sezon: więcej gagów, więcej absurdalnych sytuacji i przerysowanych postaci, które razem składają się na naprawdę solidną porcję komedii. Jeśli pierwszy sezon wywoływał raczej uśmiech u mnie niż salwy śmiechu, to teraz… serio, nie jestem w stanie zliczyć, ile razy parsknąłem na głos, a brzuch bolał mnie ze śmiechu. Ten sezon to po prostu czysta rozrywka i świetna okazja, żeby się zresetować.

fot. Canal+

Już pierwszy odcinek daje przedsmak szaleństwa, co prawda oderwany od głównego wątku, ale z pazurem. Malcolm i Stomil chcą poimprezować, ale żeby było grubo, trzeba załatwić wspomagacze. Malcolm bierze sprawy w swoje ręce, co kończy się… problemem. I to dużym. Jego kontakt okazuje się być mocno „nietuzinkowy”, delikatnie mówiąc, razem ze swoją wybranką żyje w kompletnie odklejonym świecie. Ten odcinek to esencja stylu: brawurowe teksty, przypominające najlepsze czasy polskich komedii z lat 90. i 2000., pokręcone zwroty akcji, gama jaskrawych kolorów i Stomil w najwyższej formie. Właśnie ten miks humoru i absurdu sprawia, że chce się więcej.

Główna oś fabularna rusza na dobre od drugiego odcinka. Malcolm zaczyna pracę w nietypowej agencji nieruchomości, której metody działania są… powiedzmy, elastyczne moralnie. Dołącza do niego oczywiście Stomil, bo nie ma nic lepszego do roboty. Od tego momentu fabuła prowadzi nas przez szereg spraw – każda to osobna historia, ale łączą się w spójną całość. Każde wejście w nową sprawę wygląda podobnie, ale rozwinięcia? Czyste wariactwo. Twórcy biorą na warsztat proste, życiowe sytuacje i przez pryzmat absurdalnych decyzji bohaterów oraz ich sprzecznych interesów wyciągają z tego komediowe złoto. Przykład? Rodzinny spór o spadek, w którym każda strona bezwstydnie nagina fakty, by ugrać coś dla siebie. I jasne, logiki tu czasem brak, ale to zupełnie nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, ten poziom przerysowania idealnie pasuje do konwencji, a scenariusz jest na tyle sprytny, że nawet najbardziej przekombinowane rozwiązania kupujesz w ciemno np. jak Malcolm i Stomil uwalniają gościa z gównianej sytuacji? Totalna abstrakcja, ale działa!

fot. Canal+

Najmocniejszym punktem serialu niezmiennie pozostaje duet głównych bohaterów. Malcolm i Stomil zachowują wszystko, co działało w pierwszym sezonie: kapitalną chemię, kontrast charakterów, błyskotliwe dialogi i absurdalne pomysły, które zderzają się z rzeczywistością z hukiem. Tomasz Włosok i Michał Balicki bawią się tymi rolami, wyciągając z nich jeszcze więcej. Ale na tym nie koniec, bo drugi sezon dorzuca nowych bohaterów, którzy potrafią skraść scenę. Moimi faworytami zostali prezes Kobielak w genialnym wykonaniu Jana Frycza i notariusz Korytko, którego gra Sebastian Stankiewicz. Panowie to klasa sama w sobie – dowód, że stara szkoła komedii jest nieśmiertelna i nadal potrafi wysoko zawiesić poprzeczkę. Panowie potrafią jednym zdaniem zmiażdżyć scenę, lawirując między groteską a ironią. To przykład aktorstwa, które nie tylko bawi, ale wręcz elektryzuje. I takich postaci w tym sezonie jest więcej, ale nie będę spoilerować, bo lepiej samemu odkrywać, kto jeszcze rozbija bank.

Nie czytałem jeszcze całej książki „Edukacja XD”, więc nie mogę porównać stopnia wierności adaptacji, ale z przedpremierowego pokazu zapamiętałem słowa twórcy książki, który podkreślał, że aktorzy mieli dużo swobody. Improwizowali, dorzucali własne pomysły, a twórcy im nie przeszkadzali. Wręcz przeciwnie, wspierali ich. I to widać , bo serial tętni naturalnością, aktorzy są w swoich rolach totalnie „zanurzeni”, a duch pierwszego sezonu został w pełni zachowany. To samo można powiedzieć o stronie audiowizualnej – styl, klimat i montaż nadal perfekcyjnie podkreślają szaleństwo historii.

Dziękujemy Canal+ za wcześniejszy dostęp do serialu. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.