Książki serialoweWspółpraca reklamowa

Asteriks w Hiszpanii (Opinia bezspoilerowa)

W czternastym tomie przygód Asteriksa przenosimy się wraz z bohaterami do słonecznej Hiszpanii. Nasi dzielni Galowie ratują młodego Pepe, syna wodza Cebullanki y Grzanki, z rąk Rzymian i podejmują się misji odprowadzenia chłopca do domu. Zadanie okazuje się wyjątkowo trudne, ponieważ wynika zarówno z charakteru niesfornego malucha, jak i z faktu, że żołnierze Juliusza Cezara nieustannie próbują go ponownie porwać.

We wstępie do tomu dowiadujemy się, że po premierze komiks spotkał się z krytyką części hiszpańskich czytelników. Uznali oni, że jest pełen stereotypów i pozbawiony historycznej prawdy. Moim zdaniem te zarzuty są chybione, ponieważ Asteriks od zawsze miał być satyrą, a nie kroniką wydarzeń. Goscinny i Uderzo celowo ukazywali przeszłość w krzywym zwierciadle, aby w zabawny sposób komentować współczesność. W fabule pojawiają się smaczki historyczne, jednak nigdy nie stanowiły one głównego celu. Komiksy miały przede wszystkim rozbawić czytelnika, zarówno słowem, jak i obrazem.

fot. Serialomaniak

Podczas lektury bawiłam się doskonale. Hiszpańska społeczność stworzona przez Goscinny’ego jest pełna humoru, a wymyślne imiona bohaterów robią ogromne wrażenie. W dodatkach można zobaczyć, jak autor pracował nad ich tworzeniem, co jest niezwykle fascynujące. Tom pełen jest unikatowych gagów, na przykład motyw tańca Hiszpanów, który powtarzają potem rzymscy żołnierze, a w finale także sam Obeliks. Szczególnie lubię też zabawę wątkiem corridy. Uderzo cudownie ukazał majestat tura, by zaraz ośmieszyć go w karykaturalnej pozie. Nawet przypadkowe pojawienie się czerwonej płachty na arenie zostało przedstawione z humorem. Bawiąc się wątkiem powstania tego wydarzenia na tych terenach.

Na pierwszy plan wysuwa się postać Pepe, czyli kapryśnego chłopca, który doprowadza dorosłych do rozpaczy. Nawet jego ojciec przyznaje, że porwanie syna nie wyszło Rzymianom na dobre, komentując: „Tylko to mnie pociesza, że z małym na co dzień nie będzie im do śmiechu”. Pepe wymusza na otoczeniu spełnianie zachcianek, wstrzymując oddech do czerwoności, co wyprowadza z równowagi nie tylko Rzymian, lecz także Obeliksa. Goscinny świetnie uchwycił charakter niesfornego dziecka i pokazał, jak jego zachowania wpływają na innych, w tym na Idefiksa i samego Obeliksa. To jedna z tych postaci, które długo pozostają w pamięci.

fot. Serialomaniak

Nie pierwszy raz Goscinny i Uderzo komentują w Asteriksie temat podróżowania i turystyki. Tym razem robią to z perspektywy Francuzów odwiedzających Hiszpanię. Inspiracją była ogromna popularność tego kraju jako cel podróży w latach sześćdziesiątych. Uwagi zawarte w komiksie są jednak ponadczasowe i wciąż aktualne. Szczególnie podoba mi się sposób, w jaki Uderzo sportretował galijskie przyczepy kempingowe. Na bazie znanych nam pojazdów stworzył ich odpowiednik z czasów galijskich.

Nowe wydanie komiksu prezentuje się wyjątkowo okazale. Twarda, pomarańczowa okładka oraz wysokiej jakości papier ilustracyjny pozwalają w pełni cieszyć się rysunkami. W dodatkach znajdziemy nie tylko komentarze historyczne, które pomagają dostrzec ukryte smaczki w fabule, ale także plakaty ukazujące bohaterów w różnych kontekstach kulturowych i fragmenty wywiadów z twórcami. Bardzo lubię też sekcję z przedmiotami kolekcjonerskimi, takimi jak figurki czy gadżety związane z serią. Dzięki takim materiałom możemy lepiej zrozumieć zarówno dzieło, jak i realia, w których powstawało, a także popularność jaką cieszy ta seria.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za komiks. Wydawnictwo nie miało wpływ na opinię i tekst.