Współpraca reklamowa

Adaptacje literatury. Baśnie tysiąca i jednej nocy (Opinia bezspoilerowa)

Baśni tysiąca i jednej nocy nie trzeba nikomu przedstawiać, każdy z nas w swoim życiu choć raz zetknął się z tymi niezwykłymi historiami. Opowieści o magicznych lampach, latających dywanach i sprytnych bohaterach są głęboko zakorzenione nie tylko w kulturze Bliskiego Wschodu, ale też w wyobraźni ludzi na całym świecie.

Znane również jako Księga tysiąca i jednej nocy, stanowią zbiór opowieści opartych na dawnych podaniach i legendach arabskich, perskich, staroindyjskich oraz babilońsko-asyryjskich. Choć są to osobne historie, łączy je wspólna rama fabularna, legenda o sułtanie Szahrijarze i jego żonie Szeherezadzie. Okrutny władca, przekonany o niewierności kobiet, każdą swoją żonę każe zgładzić po nocy poślubnej. Aby uniknąć tego losu, Szeherezada każdej nocy snuje tak wciągającą opowieść, że sułtan odkłada wykonanie wyroku, by poznać jej zakończenie. Tym razem postanowiono przedstawić te klasyczne historie w formie powieści graficznej z serii „Adaptacje literatury”, która ukazuje się na polskim rynku dzięki wydawnictwu Egmont. Scenariusz stworzył Daniel Bardet, a za ilustracje odpowiada Nawa.

fot. Serialomaniak/Egmont

Adaptacje literatury w formie komiksów to ciekawy sposób na przedstawienie znanych dzieł literackich poprzez połączenie tekstu i ilustracji. Dzięki temu stają się one bardziej przystępne dla przeciętnego odbiorcy. Tak jest również w tym przypadku, gdzie wybrane baśnie zostały zaprezentowane właśnie w takiej formie. No właśnie, słowem kluczem jest tutaj „wybrane”, ponieważ z tej bogatej biblioteki, jaką stanowią Baśnie tysiąca i jednej nocy, w tym krótkim zeszycie znajdziemy jedynie dwie z nich. Dużym atutem komiksu jest wybór baśni, ponieważ autorzy postawili na zdecydowanie mniej popularne i znane historie. I całe szczęście, nie znajdziemy tu Aladyna, Ali Baby ani Sindbada, lecz opowieści, które były dla mnie zupełnie nowe. Dzięki temu lektura okazała się świeża i naprawdę wciągająca. Historia o księciu Achmedzie i wróżce Pari-Banu oraz księciu Baderze i Galnarze, księżniczce morza, to naprawdę świeże i ciekawe krótkie opowieści z wyraźnie arabskim klimatem. Osobiście bardziej spodobała mi się ta pierwsza, ale obie czytało się bardzo przyjemnie.

fot. Serialomaniak/Egmont

Przejdźmy do kwestii wizualnych, bo tutaj będę trochę bardziej krytyczna. O ile do warstwy fabularnej nie mam żadnych zastrzeżeń i uważam, że to naprawdę zgrabna adaptacja baśni do formy komiksu, o tyle pod względem graficznym, to już nie do końca moja bajka i mój styl. Szczególnie szkoda, że klimat „Baśni tysiąca i jednej nocy”, pełen arabskiego przepychu, pięknych kobiet, bogatych strojów i orientalnego blasku, w tym dość surowym, momentami średnio atrakcyjnym stylu rysunku trochę się gubi. Nie przeszkadza to co prawda w czytaniu, ale muszę przyznać, że zabrakło mi nieco magii i atmosfery, na jaką te historie zasługują. Być może to kwestia gustu, ale wizualnie oczekiwałam czegoś bardziej barwnego i baśniowego

Podsumowując, była to przyjemna, choć dość krótka lektura, zeszyt liczy zaledwie około 50 stron, więc czyta się go dosłownie w jeden wieczór. Mimo niewielkiej objętości komiks pozostawia po sobie dobre wrażenie i pokazuje, że klasyczne opowieści można przedstawić w nowoczesny, przystępny sposób. Na pewno zachęcił mnie do sięgnięcia po inne tytuły z tej serii, bo uważam, że to świetna forma obcowania z literaturą, szczególnie dla osób, które chcą poznać znane dzieła w nieco lżejszej, wizualnej odsłonie. To połączenie edukacji i rozrywki, które potrafi naprawdę wciągnąć!

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za komiks. Wydawnictwo nie miało wpływ na opinię i tekst.