Recenzje serialiWspółpraca

Glina. Nowy rozdział (Opinia bezspoilerowa)

Glina. Nowy rozdział” to powrót jednego z najbardziej kultowych polskich seriali kryminalnych, który po 17 latach przerwy otwiera nowy rozdział w historii komisarza Gajewskiego i jego zespołu. Sezon zaczyna się od dramatycznego postrzelenia Gajewskiego, wydarzenia, które domyka stary wątek, a jednocześnie staje się punktem wyjścia do kolejnych spraw, w które zostają uwikłani Banaś, Jóźwiak i Rudnik czyli nowa członkini zespołu, przez doświadczonych policjantów nazywana po prostu „Młodą”.

Już od pierwszych minut czuć, że to wierna kontynuacja oryginału. Twórcy zachowali surowy klimat noir: pełen ciężaru, napięcia i emocjonalnego chłodu, który przed laty wyróżniał „Glinę” na tle innych polskich kryminałów i znowu to robi! „Nowy rozdział” to produkcja, która pokazuje, że można wrócić po latach z tą samą siłą wyrazu i nie zatracić ducha pierwowzoru, a do gatunku wnosić świeżość pokazując, że polskie produkcje mogą sięgać światowego poziomu. Charakterystyczna dla serii powaga, nastrojowa muzyka, cięty język dialogów i minimalna dawka humoru tworzą spójny świat, w którym nie ma miejsca na zbędne ozdobniki. To właśnie ten realizm, zarówno w tonie, jak i w sposobie opowiadania historii, przyciągnął mnie i nie pozwalał mi oderwać wzroku od ekranu.

fot. SkyShowtime

Serial wnikliwie zagląda w kulisy pracy policji, pokazując śledztwo jako proces: pełen analizy, błędów, wątpliwości i mozolnego łączenia faktów. Każda sprawa zaczyna się enigmatycznie, często od pozornie banalnych okoliczności, by z czasem ujawnić głębsze motywacje i moralne rozterki bohaterów. Widać, że za scenariuszem i realizacją stoją osoby dobrze znające realia tej pracy Śledztwa są prowadzone z dbałością o logikę, tempo i psychologiczny autentyzm. Napięcie narasta stopniowo, a kolejne odkrycia mają sens i wybrzmiewają emocjonalnie. Twórcy nie uciekają od brutalniejszych scen, ale nigdy nie przekraczają granicy dobrego smaku. Wszystko służy budowaniu prawdy o świecie, w którym gliniarze balansują na granicy zasad, by doprowadzić sprawy do końca. Oczywiście w serialu nie brakuje klasycznej akcji jak pościgów, strzałów czy konfrontacji. Ale jej ilość może rozczarować osoby łaknące takich treści. Jest ich umiarkowanie mało, ale obecność zawsze jest fabularnie uzasadniona, a gdy już się pojawia to imponuje realizmem i dbałością o szczegóły wpływające na wydźwięk scen: od udźwiękowienia strzałów po reakcje otoczenia. Nawet zwykły pieszy pościg potrafi nabrać naturalności, kiedy przechodnie komentują wydarzenia, jakbyśmy byli w środku prawdziwego miasta. Takie podejście wpisuje się w moje preferencje, dlatego każdy odcinek dostarczał mi rozrywki i emocji jakich oczekiwałem wracając do „Gliny”.

Choć „Glina” po latach zachowała swoje DNA, to twórcy mądrze uwspółcześnili opowieść, wprowadzając współczesne elementy technologiczne. Śledczy częściej korzystają z komputerów, analizują dane cyfrowe, kontaktują się przez telefony komórkowe, co nie tylko odświeża formułę, ale też podkreśla kontrast między „starą szkołą” a nowym pokoleniem policjantów. Ten wątek szczególnie dobrze widać w relacjach między weteranami (Banasiem i Jóźwiakiem) a Młodą. Ich różnica pokoleniowa staje się siłą pokazania upływu lat i źródłem subtelnego (czarnego, ciętego) humoru w umiarkowanej ilości: starsi próbują ją zdominować doświadczeniem, podczas gdy ona jednym kliknięciem znajduje trop, który im umknął. Dzięki temu serial zyskuje naturalną lekkość, nie tracąc przy tym powagi. Co ważne, nowe wątki fabularne również korespondują z dzisiejszym światem, a każda sprawa, nawet zaczynająca się „oczywiście”, ma drugie dno, które wraz z rozwojem wydarzeń potrafi zaskoczyć ciężarem i ujawnianymi faktami (niekiedy wręcz przerażającymi ze względu na ludzkie oblicza). Wśród poruszanych tematów pojawiają się kwestie dezinformacji, manipulacji medialnej czy kreowania wizerunku w sieci – zjawiska, które dotykają nas na co dzień. Serial nie moralizuje, ale trafnie pokazuje, że technologia może być zarówno sprzymierzeńcem, jak i zagrożeniem (narzędziem śledztwa lub bronią w rękach przestępców).

fot. Skywhowtime

Twórcy zadbali o to, by „Nowy rozdział” był zrozumiały zarówno dla wiernych fanów oryginału, jak i nowych widzów – co nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia, tu się udało. Choć początek jest wymagający dla tych, którzy nie znają wcześniejszych sezonów (zwłaszcza wątku Gajewskiego) to serial dostarcza wystarczających informacji, by zrozumieć aktualne wydarzenia. Fani natomiast docenią spójność z poprzednimi częściami i naturalne domknięcie otwartych wątków, dając bohaterom czas na dalszy rozwój (nie w wystarczającej ilości, ale czy tego potrzebują po „tylu sezonach”?). Nowi widzowie odnajdą się dzięki obecności postaci Rudnik. „Młoda” wchodzi do zespołu z tą samą dezorientacją, którą czuje odbiorca w pierwszych odcinkach, i wspólnie z nią poznajemy reguły gry, dynamikę zespołu oraz specyfikę tego świata. Z czasem między nią a doświadczonymi kolegami pojawia się zaufanie i napięcie emocjonalne, które nadaje relacjom wiarygodności.

Jedyny element, który rozczarował mnie to niedostateczne rozwinięcie wątków osobistych. W pierwszych odcinkach serial obiecuje głębsze wejście w życie prywatne bohaterów: przypomina o relacji córki Gajewskiego z Banasiem czy przeszłości Młodej. Jednak z biegiem sezonu te wątki zostają odsunięte na dalszy plan, aż dochodzimy do momentu, w którym zupełnie się do nich nie wraca. Choć rozumiem tę decyzję z perspektywy tempa i koncentracji na śledztwach, to zabrakło mi emocjonalnego balansu, który pozwoliłby lepiej zrozumieć motywacje postaci, a przede wszystkim ich poznać, żeby wiedzieć o nich coś więcej (lub ich aktualnych więzach, sytuacjach rodzinnych, ogólnie realiach). Zwłaszcza Młoda wydaje się mieć historię wartą głębszego rozwinięcia, ale na razie pozostaje zagadką.

fot. SkyShowtime

Powrót „Gliny” nie miałby sensu bez starej gwardii, a ta wciąż ma w sobie „to coś”. Maciej Stuhr, Jacek Braciak, Anna Cieślak i Jerzy Radziwiłowicz tworzą mocny, wiarygodny trzon obsady. Ich doświadczenie i chemia na ekranie przekładają się na ciężar emocjonalny każdej sceny. Widać, że aktorzy nie tylko powrócili do dobrze znanych ról, ale też rozwinęli je o nowe doświadczenia – ich bohaterowie są dojrzalsi, bardziej zmęczeni, ale też autentyczni w swoich reakcjach. Świetnie prezentują się również aktorki drugiego planu jak Renata Dancewicz, Agnieszka Pilaszewska czy Joanna Sydor, które wnoszą do świata serialu kobiecą siłę i chłodny profesjonalizm współgrający z otoczeniem. W krótszych rolach błyszczą Weronika Książkiewicz, Andrzej Deskur i Piotr Stramowski – każde z nich potrafi w kilku scenach zbudować przekonującą postać. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Nela Maciejewska jako Rudnik. Jej „Młoda” ma w sobie energię, charyzmę i naturalność, które sprawiają, że bez kompleksów staje ramię w ramię z legendami ekranu. Potrafi być twarda, gdy sytuacja tego wymaga, ale też emocjonalnie autentyczna w trudnych momentach przesłuchań czy akcji. To postać, którą chce się śledzić dalej i kibicować na każdym kroku.

Dziękujemy SkyShowtime za przedpremierowy dostęp. Platforma nie miała wpływu na opinię i tekst.