Mój następny oddech (Opinia)
„Mój następny oddech” to książka autorstwa Jeremy’ego Rennera, znanego aktora, która skupia się na tragicznym wydarzeniu z jego życia. Opisuje ona wypadek, który przeżył na początku 2023 roku, kiedy został przejechany przez ratrak. W wyniku tego zdarzenia doznał 38 złamań oraz wielu innych poważnych obrażeń. Historia zaczyna się tuż przed wypadkiem i prowadzi czytelnika przez trudny oraz długi proces powrotu do zdrowia.
Jestem pełna podziwu dla Jeremy’ego Rennera, że zdecydował się opisać tak traumatyczne doświadczenie. Wielu ludzi na jego miejscu mogłoby się poddać, ale z jego relacji jasno wynika, że na żadnym etapie nie stracił determinacji. W momentach, gdy odczuwał ból lub groziło mu niebezpieczeństwo, przejawiał ogromny upór i przekonanie, że musi być silny niezależnie od okoliczności. W książce dzieli się refleksją, że wcześniejsze życiowe doświadczenia przygotowały go na ten kryzys, niemal tak, jakby los prowadził go do tej chwili.
Wśród opisów wypadku i oczekiwania na pomoc znajdziemy także liczne anegdoty z życia aktora. To one pozwalają lepiej zrozumieć, skąd czerpie siłę i jak radzi sobie w trudnych sytuacjach. Dzięki nim opowieść staje się bardziej dynamiczna. W momentach, które mogłyby się wydawać nużące, kolejne wspomnienia pozwalają czytelnikowi zanurzyć się w nowej historii, która zawsze wiąże się z główną narracją.

Opis samego wypadku nie wywołał u mnie silnych emocji, częściowo przez liczne przerywniki i zapewnienia autora o jego wewnętrznej sile. Najbardziej poruszyły mnie jednak fragmenty dotyczące jego rodziny i ich reakcji na dramatyczne wydarzenia. To właśnie w tych momentach czuć ogromną miłość Rennera do bliskich. Wielokrotnie podkreśla, jak ważni są dla niego i jak bardzo troszczy się o ich dobro, nawet kiedy sam znajduje się w krytycznym stanie. Przyznaje, że robi wszystko właśnie dla nich, pomniejszając własne cierpienie. Szczególnie ujęła mnie jego relacja z córką, matką, rodzeństwem, a także przyjaciółmi. W świecie, w którym często oczekuje się, że mężczyźni nie będą okazywać emocji, Jeremy Renner otwarcie pokazuje swoją wrażliwość jako swoją największą siłę. Poruszyły mnie również fragmenty poświęcone sąsiadom, którzy przyczynili się do uratowania mu życia.
Autor nie przedstawia siebie wyłącznie w pozytywnym świetle. Przyznaje się do błędów, uznając swoją odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Otwarcie mówi też o swoich wadach i przyznaje, że nie zawsze był łatwym człowiekiem. Choć nie wszystkie jego zachowania mi się podobały, potrafiłam je zrozumieć. W książce jawi się jako osoba prawdziwa i autentyczna.
Szczególnie interesujący był dla mnie opis procesu rekonwalescencji. Towarzyszyły mi wtedy różne emocje: współczucie dla jego bólu, podziw dla jego determinacji oraz zaskoczenie, gdy opisywał swoje niekiedy kontrowersyjne pomysły. Fragment o śrubach w jego twarzy był szczególnie wstrząsający. Jeremy narzucił sobie bardzo rygorystyczny plan rehabilitacji, co zasługuje na uznanie, choć momentami wydawało mi się to przesadne. Trudno jednak oceniać kogoś, kto przeszedł przez tak wiele. Można jedynie podziwiać jego siłę.

Pod względem literackim książka jest napisana prostym językiem. Autor relacjonuje swoje doświadczenia i emocje, dodając relacje bliskich oraz dodatkowe materiały, takie jak transkrypcja rozmowy z dyspozytorką służb ratunkowych czy zdjęcia zamieszczone na końcu książki. Dzięki temu całość staje się bardziej kompletna i łatwiejsza do wyobrażenia. Choć w tekście pojawia się wiele powtórzeń, które początkowo mnie irytowały, z czasem zrozumiałam ich cel. Wskazują one, co szczególnie poruszyło autora i co było dla niego najważniejsze. W literaturze pięknej mogłoby to być postrzegane jako błąd, ale w autobiografii nabiera sensu.
Samo wydanie książki również zasługuje na uwagę. Twarda oprawa w szarościach i czerni z dodatkami w kolorze srebra świetnie prezentuje się na półce. Srebrny grzbiet z czarnymi napisami dodaję jej uroku, a czarno-białe zdjęcie aktora na okładce idealnie oddają charakter tej historii i jasno wskazują na jej temat.
Podsumowując, polecam „Mój następny oddech” nie tylko fanom Jeremy’ego Rennera, lecz także osobom, które potrzebują przypomnienia, że nawet w najtrudniejszych momentach życia można się podnieść. Aktor sam podkreśla, że to był główny cel powstania książki. Zgadzam się z nim w pełni – to poruszająca, inspirująca i budująca opowieść.
Dziękujemy Media Rodzina za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.


