Asteriks Legionista (Opinia)
„Asteriks Legionista” to dziesiąty tom przygód niezłomnych Galów, którzy tym razem zaciągają się do rzymskiej armii, by odnaleźć ukochanego pięknej Falbali. Sam pomysł wydaje się szalony, ale właśnie ta ryzykowna decyzja skutkuje jedną z najzabawniejszych historii w całej serii. To komiks, do którego będę z przyjemnością wracał – nie tylko ze względu na fabułę, ale i wyjątkową formę wydania.

Egmont przygotował kolejną polską edycję, która zdecydowanie wyróżnia się na tle wcześniejszych wersji. Powiększony format i lepsza jakość papieru doskonale eksponują rysunki Uderzo, które zyskały nową intensywność kolorów. Twarda oprawa oraz świetnie dobrana paleta barw nadają całości elegancji i sprawiają, że komiks świetnie prezentuje się na półce obok innych tomów. Uwagę przyciągają także rozbudowane materiały dodatkowe. Już na wstępie czytelnik otrzymuje ponad dwadzieścia stron wprowadzających w kulisy powstawania komiksu, ze szczególnym uwzględnieniem historycznych inspiracji oraz kontekstu społecznego, który wyraźnie wpłynął na treść opowieści. To właśnie dzięki tym informacjom mogłem spojrzeć na historię jako świadomą satyrę wymierzoną w absurdy wojskowości i jeszcze bardziej docenić inteligentny humor Goscinnego i inspirację prawdziwymi zdarzeniami, o których nie miałem pojęcia. Ale uwaga, materiałów dodatkowych jest tyle, że można dostać zadyszki podczas czytania!

Po lekturze głównej opowieści czeka nas kolejna porcja dodatków: kolejne szkice, anegdoty z pracy nad komiksem, wyjaśnienia mniej oczywistych żartów, a także zdjęcia archiwalnych materiałów promocyjnych i kolekcjonerskich perełek, które potrafią rozbudzić ochotę na przeszukiwanie aukcji internetowych. To imponująca kolekcja, która całkowicie uzasadnia nieco wyższą cenę w porównaniu z wcześniejszymi wydaniami – Egmont zadbał o jakość w każdym detalu i stosunek ceny do jakości jest jak najbardziej odpowiedni (jakość wydania, ilość stron).
Fabuła „Legionisty” angażuje od pierwszych stron. To przygodowa opowieść z jasnym celem i dynamicznym tempem, która prowadzi nas przez cały kawałek antycznego świata – od wioski galijskiej aż po afrykańskie pustkowia, gdzie toczy się wojna. Uderzo jest w absolutnym szczycie formy, jego kreska mistrzowsko oddaje różnorodność krajobrazów, a każda plansza tętni energią i humorem. Największym zaskoczeniem jest jednak Obeliks, który tym razem wysuwa się na pierwszy plan. To on prowadzi akcję, przejawia inicjatywę i staje się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej pewny siebie, zdecydowany, a momentami wręcz rozważny. Wszystko to za sprawą uczucia do Falbali, które wywraca jego osobowość do góry nogami i staje się źródłem wielu doskonale rozpisanych żartów wynikających z kontrastu w zachowaniu Obeliksa – od pewnego siebie po uroczo zażenowanego obecnością Falbali. Asteriks, choć obecny, nie gra tu pierwszych skrzypiec i ten subtelny zwrot dynamiki działa na korzyść całej opowieści, ponieważ miejsce Gala jest lepiej wykorzystane, a wyróżnienie innych postaci pozwala na większą zabawę bohaterami czy wniesienia lekkiej świeżości m.in. wykorzystując odwagę Obeliksa do napędzania sytuacji np. sposób nakłonienia kucharza do zmiany diety wojskowych.

Goscinny jak zawsze błyszczy w warstwie scenariuszowej. Jego humor oparty jest nie tylko na absurdzie, ale też na trafnej obserwacji realiów, choć przedstawionych w krzywym zwierciadle: świetnie wypadają sceny ukazujące biurokrację armii rzymskiej, z urzędnikami przekładającymi papierki bez końca, oraz kucharzem, który tylko z pozoru wydaje się groźny, a przy Obeliksie traci całą pewność siebie. Na uwagę zasługują także postacie poboczne w armii rzymskiej – wyraziste, różnorodne, z dużym potencjałem komediowym. Szczególnie zapada w pamięć Egipcjanin, który swoją flegmatyczną osobowością i dystansem skutecznie podważa rzymski autorytet, przynosząc przy tym mnóstwo zabawnych sytuacji.

Dziękujemy Egmont za komiks. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.


